Wznowiono proces ws. masakry Kurdów
W dziewięć dni po straceniu byłego irackiego dyktatora Saddama Husajna, w Bagdadzie wznowiony został proces w sprawie eksterminacji Kurdów w końcu lat 80. XX wieku przez reżim iracki. Miejsce Saddama na procesie zostawiono puste.
W latach 1987-88 armia iracka przeprowadziła na rozkaz Saddama pacyfikację irackiego Kurdystanu, zwaną Operacją Anfal (Łupy Wojenne). Według prokuratorów, zginęło wtedy lub przepadło bez wieści ok. 180 tysięcy Kurdów.
Iracki sąd rozpoczął posiedzenie od anulowania oskarżenia wobec Saddama w związku z "potwierdzeniem śmierci" oskarżonego. Przed sądem stawiło się pozostałych sześciu oskarżonych, wśród których jest kuzyn Saddama, Ali Hasan al-Madżid, zwany "Chemicznym Alim". Właśnie on miał nakazać użycie przeciwko Kurdom broni chemicznej.
Oskarżeni, odpowiadający za zbrodnię ludobójstwa, nie przyznają się do winy.
Bezpośrednio po zajęciu w poniedziałek miejsca na sali sądowej Madżid usiłował złożyć publiczne oświadczenie, jednakże uniemożliwił mu to sędzia, polecając by wyłączono mikrofon.
Proces trwa już kilka miesięcy. Poprzednie posiedzenie sądu w tej sprawie odbyło się 21 grudnia zeszłego roku. Od 21 sierpnia w trakcie 27 rozpraw sąd wysłuchał zeznań przeszło 70 osób z długiej listy świadków, na której, jak podawano na początku procesu, są "tysiące" poszkodowanych. Większość zeznających opowiadała o masowych egzekucjach i bombardowaniu wiosek bronią chemiczną przez armię Saddama.
W czasie poprzednich posiedzeń Saddam Husajn - powieszony 30 grudnia za masakrę szyitów z lat 80. - argumentował, że Anfal była operacją, wymierzoną przeciwko partyzantom kurdyjskim, którzy wszczęli powstanie w chwili, gdy trwała wojna z Iranem. Jednak świadkowie potwierdzili zarzut prokuratorów, że armia stosowała taktykę spalonej ziemi, używała gazów bojowych przeciwko cywilom, a wśród ofiar Operacji Anfal znalazły się także kobiety, dzieci i starcy.