Wzięły ślub w Berlinie. Sąd w Warszawie tego nie uznał. "Jeśli będzie trzeba, zwrócimy się do Trybunału w Strasburgu"
Polski sąd oddalił sprawę dwóch kobiet, które wzięły ślub w Berlinie. Agata Kowalska i Emilia Barabasz walczyły o transkrypcję aktu małżeństwa do polskich akt stanu cywilnego. - Czekamy na uzasadnienie, później złożymy skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Po wyczerpaniu dróg w kraju najprawdopodobniej zwrócimy się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - zapowiada ich adwokatka, mec. Anna Mazurczak.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał w środę, że wojewoda miał prawo odmówić wpisania aktu małżeństwa dwóch kobiet do polskiego rejestru.
- Nasza skarga to nie jest publicystyka czy gra polityczna. To rzetelnie napisany wniosek o to, by polskie państwo zaczęło rozpoznawać małżeństwa zawarte zagranicą. Nie chodzi o to, by legalizować związki jednej płci, a o to, byśmy wiedziały jakiego stanu cywilnego jesteśmy przed urzędami. Bo raz jestem zamężna, raz jestem stanu wolnego. To jest bałagan - mówiła Agata Kowalska w rozmowie z Wirtualną Polską.
Kobiety zapowiedziały, że będą walczyć dalej. Decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zaskrażą do Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Mamy nadzieję, że on pochyli się z troską nad art. 8 i 14 Europejskiej Karty Praw Człowieka i stwierdzi, że to jest właśnie sprawa typu urzędowego - mówiły WP.
Uzasadnienie, NSA, Europejski Trybunał Praw Człowieka
- Czekamy na sporządzenie uzasadnienia przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Później będziemy mieć 30 dni na złożenie skargi kasacyjnej. W tej chwili na jej rozpoznanie czeka się około dwóch lat. To dużo, ale z drugiej strony w tym czasie może się coś zmienić na naszą korzyść - sądy mogą zmienić punkt widzenia, a może pojawi się nowe międzynarodowe orzecznictwo. Wówczas ten upływ czasu sprawi, że będziemy mieć więcej argumentów - mówi WP adwokatka Agaty i Emilii, mec. Anna Mazurczak.
Zapowiada również, że po wyczerpaniu wszystkich możliwości w kraju, sprawa zostanie skierowana do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Mec. Mazurczak mówi również, że to nie pierwsza taka sprawa w Polsce. - Sama prowadzę trzy, znam jeszcze dwie z innych miast. Niektóre czekają już na rozpoznanie przez Naczelny Sąd Administracyjny - dodaje.
- Transkrypcja zmienia jedynie stan cywilny osoby, która o to wnosi. Powoduje, że małżeństwo zawarte przez parę zagranicą jest zarejestrowane w Polsce. Wówczas te osoby nie mogą już zawrzeć związku małżeńskiego i nie są stanu wolnego - tłumaczy jeszcze mec. Mazurczak.
Dodaje, że "fakt zawarcia małżeństwa to element tożsamości jednostki". - Sprzyja to realizacji prawa człowieka do poszanowania życia rodzinnego. Taki akt byłby przydatny też w innych postępowaniach, w których takie pary próbowałyby uzyskać jakieś uprawnienia przysługujące małżonkom. To nie jest tak, że pary jednopłciowe nie mają żadnych uprawnień w Polsce, ale na pewno upominanie się o kolejne byłoby prostsze, gdyby takie pary miały w ręku polski akt małżeństwa, a nie tylko zagraniczny - stwierdza adwokatka.
Atak Ordo Iuris. "Antykonstytucyjna prowokacja"
Do sprawy odniósł się już prezes Ordo Iuris. Jerzy Kwaśniewski nazwał walkę kobiet "antykonstytucyjną prowokacją". "Sąd administracyjny odmówił uznania skutków prawnych zawartego poza Polską jednopłciowego kontraktu jako "małżeństwa". Polska Konstytucja definiuje małżeństwo "jako związek kobiety i mężczyzny". Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, z której strony następuje atak na #kONsTYtucJA?" - napisał na Twitterze.
Zapowiedział też: "Aby zweryfikować rzeczywisty stan faktyczny zapoznamy się z wyrokiem w tej sprawie".
"'Rzeczywisty stan faktyczny'? Ciekawa konstrukcja. Warta weryfikacji." - skomentowała Emilia Barabasz.
"Oho, Ordo Iuris w pogotowiu. Aż się dziwię, że tak późno. Prokuratura pana Ziobry czujniejsza. Ciekawe, co pan mecenas planuje w ramach "weryfikacji rzeczywistego stanu faktycznego" - dodała Agata Kowalska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl