Wywłaszczenie Baszty wciąż ważne

Pałacyk zaprojektowany jako rodzinna siedziba przez Adolfa Szyszko-Bohusza, którego imię nosi jedna z krakowskich ulic, ciągle nie wraca do jego spadkobierców. Decyzje unieważniające wywłaszczenie Baszty uchylił NSA - pisze "Rz".

Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz NSA, oceniając słuszność roszczeń spadkobierców Adolfa Szyszko-ohusza, musiał oprzeć się na przepisach, które powinny być wyeliminowane z obiegu. Taki jest efekt braku ustawy reprywatyzacyjnej - podkreśla dziennik.

Chodzi o dekret z 7 kwietnia 1948 r. o wywłaszczeniu majątków zajętych na cele użyteczności publicznej w czasie wojny 1939-1945. Władze okupacyjne posługiwały się argumentem użyteczności publicznej, zajmując nieruchomości np. dla gestapo.

Dlatego pałacyk zwany Basztą ciągle nie wraca do rodziny architekta. Decyzje unieważniające wywłaszczenie uchylił NSA. Prezes UMiRM musi lepiej ustalić, czy decyzja wywłaszczeniowa narusza dekret czy też nie. Według NSA przedstawione dowody, na których się oparł, na to nie pozwalają.

W komentarzu Danuta Frey stwierdza, że sprawa ma szersze tło. Ofiarą okupanta padały podczas wojny przede wszystkim nieruchomości żydowskie, wywłaszczane następnie m.in. na podstawie wspomnianego dekretu. Wobec starań środowisk żydowskich o zwrot utraconych dóbr, wręcz nie wypada posługiwać się tym w oczywisty sposób niesprawiedliwym dekretem. Paradoks polega na tym, ze dopóki nie będzie ustawy reprywatyzacyjnej, dopóty zarówno dekret, jak i inne akty prawne władzy ludowej nadal bedą musiały być stosowane. (aka)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)