Wyważyli drzwi, wtargnęli do mieszkania; proponują ugodę
Po miesiącu policja zaproponowała ugodę łodziance, do której mieszkania przez pomyłkę wtargnęli antyterroryści - podaje RMF FM. Kobieta nadal jednak nie wie, jakie odszkodowanie otrzyma za straty. Policjanci uszkodzili w jej mieszkaniu drzwi i wykładzinę.
Wszytko działo się na początku marca. Antyterroryści pomylili numery mieszkań - zamiast do lokalu 6c wtargnęli do mieszkania numer 6. Przeciw dwóm niewinnym lokatorkom użyli granatu hukowego.
Z relacji kobiet wynika, ze antyterroryści weszli do mieszkania krzycząc, by padły na ziemię. Sprawdzali pomieszczenia, wersalkę i szafy, szukając jakiegoś mężczyzny. Z relacji zszokowanych kobiet wynika, że policjanci nawet ich nie przeprosili, a jeden z nich miał powiedzieć, że zdarzają im się gorsze pomyłki.
Jedna z poszkodowanych kobiet złożyła zawiadomienie w tej sprawie. Jak mówił rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, prokuratura bada sprawę. Tuż po zdarzeniu rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski powiedział, że nie może ujawniać szczegółów operacji, którą prowadzono w Łodzi. Potwierdził jednak, że do pomyłki doszło. - Jak w każdej tego typu sytuacji poniesiemy koszty naprawy szkód, jakie powstały w wyniku działania policjantów - podkreślił wówczas. Dodał, że policja skontaktuje się w tej sprawie z lokatorami mieszkania. - Trzeba ponieść konsekwencje - powiedział.
Propozycja ugody jest właśnie próbą załatwienia sprawy. Jednak - jak informuje RMF FM - pani Małgorzata na razie nie ma zamiaru podpisać dokumentu. Nie wpisano tam kwoty odszkodowania, jest natomiast paragraf, który niepokoi poszkodowaną: - Jest tam napisane, że jest to ugoda pozasądowa, która wyczerpuje wszystkie roszczenia, wynikające z tego zdarzenia. Na to się nie zgadzam, ponieważ będę chciała dochodzić przed sądem odszkodowania za straty moralne. Z tego paragrafu wynika, że jeżeli podpiszę tę ugodę, to zamknę sobie drogę do wszystkiego - wyjaśnia poszkodowana.
Pani Małgorzata zapowiada, że będzie walczyć o swoje. - Odpowiedzialni za pomyłkę muszą ponieść konsekwencje - dodaje kobieta.