Wysokie grzywny dla winnych katastrofy pociągu Transrapid
Grzywny w wysokości 24 tys. i 20 tys. euro
będą musieli zapłacić dwaj oskarżeni w procesie w sprawie
katastrofy superszybkiego pociągu Transrapid w 2006 roku.
Sąd w Osnabrueck (zachodnie Niemcy) uznał w piątek, że dwaj byli kierownicy obsługi toru testowego pociągu Transrapid w Emsland są winni nieumyślnego spowodowania śmierci i uszkodzenia ciała.
22 września 2006 roku w wypadku w pobliżu miejscowości Lathen zginęły 23 osoby. Pędzący z prędkością 170 km na godzinę pociąg na poduszce magnetycznej zderzył się ze stojącym na trasie wagonem serwisowym.
Sąd uznał, że oskarżeni nie zastosowali wiążących regulacji dotyczących elektronicznej blokady toru na czas prac serwisowych w wyniku czego doszło do kolizji pociągu z wagonem serwisowym.
"Nie kierowali się złą wolą, ale przekonaniem, że jako inżynierowie lepiej znają się na rzeczy. To był ich błąd" - powiedział sędzia Dieter Temming.
Dodał, że katastrofa była wynikiem "serii błędów". "Praktycznie wszyscy zawiedli - i to wielokrotnie" - powiedział sędzia uzasadniając wyrok.
Obrona zapowiedziała odwołanie się od wyroku.
Początkowo podczas śledztwa zarzuty przedstawiono także dróżnikowi, który zezwolił na wjazd pociągu Transrapid na odcinek trasy, gdzie stał wagon. Jednak sąd wstrzymał postępowanie przeciw niemu, ponieważ od czasu wypadku 58-letni mężczyzna cierpiał na zaburzenia psychiczne, grożące samobójstwem.
Zaprojektowaną przez niemieckie koncerny ThyssenKrupp i Siemens kolej magnetyczną testowano na torze w Emsland od początku lat 80. Transrapid osiąga w ciągu kilku minut prędkość do 400 km na godzinę. Po katastrofie wstrzymano prace nad nowym prototypem pociągu.
Anna Widzyk