Wyrok ws. Chodorkowskiego i Lebiediewa przełożony
"Pokazowy proces Michaiła Chodorkowskiego i
Płatona Lebiediewa zakończy się dopiero po wyjeździe z Moskwy
zagranicznych przywódców, którzy przybędą na obchody 60-lecia
Zwycięstwa i szczyt Rosja-Unia Europejska" - zauważa
dziennik "Wiedomosti".
28.04.2005 | aktual.: 28.04.2005 11:15
Moskiewski sąd podjął decyzję o przełożeniu na 16 maja ogłoszenia wyroków na szefów koncernu naftowego Jukos. "Wiedomosti" dodają, że zdaniem większości obserwatorów, decyzja ta zapadła na polecenie Kremla.
Z kolei "Niezawisimaja Gazieta" zwraca uwagę, że nowy termin zakończenia procesu Chodorkowskiego i Lebiediewa zbiega się w czasie z rozpoczęciem dwudniowego szczytu Rady Europy w Warszawie, co dziennik uznaje za co najmniej dziwne. "NG" wyjaśnia, że organizacja ta jest jednym z najbardziej konsekwentnych i nieprzejednanych krytyków obecnych władz Rosji.
Natomiast "Izwiestija" piszą w komentarzu redakcyjnym, że mało kto wierzy w to, iż ogłoszenie wyroków na Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa przesunięto na 16 maja tylko dlatego, że sędzia Irina Kolesnikowa nie zdążyła napisać uzasadnienia. "To, że prawie nikt nie wierzy w niezawisłość rosyjskich sądów, nie jest niczym nowym. Aspekt ten jest jednak fragmentem głębszego, systemowego problemu - totalnego braku zaufania do władzy ze strony społeczeństwa" - konstatuje dziennik.
"Izwiestija" twierdzą, że ów brak zaufania jest w pełni uzasadniony. "Naród przywykł do tego, że jest systematycznie okłamywany, a środków pozwalających zweryfikować, co jest prawdą, a co fałszem, nie ma. Pozostaje jedno - nie wierzyć w oficjalne deklaracje i doszukiwać się skrytych przyczyn w tych czy i innych słowach bądź czynach, nawet jeśli takowych skrytych przyczyn nie ma" - zauważa dziennik.
"Izwiestija" zastanawiają się, jak w warunkach tak głęboko zakorzenionej nieufności i podejrzliwości wobec władz należy rozumieć tę część orędzia o stanie państwa, w której prezydent Władimir Putin mówił o budowie społeczeństwa obywatelskiego w Rosji? "Wszak w takich warunkach społeczeństwo obywatelskie może zbudować tylko sama władza. Czy takie społeczeństwo będzie rzeczywiście obywatelskie, jest pytaniem retorycznym" - konkluduje dziennik.
Jerzy Malczyk