Wyrok w sprawie Leppera - 9 sierpnia
9 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie ma
ogłosić wyrok w sprawie Andrzeja Leppera, oskarżonego przez
prokuraturę o pomówienie polityków SLD i PO.
02.08.2005 | aktual.: 02.08.2005 14:54
We wtorek prokurator wniósł o uznanie Leppera winnym popełnienia tych czynów i wymierzenie mu kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na maksymalny okres 5 lat, 36 tys. zł grzywny. Oprócz tego pełnomocnik Andrzeja Olechowskiego wniósł o zasądzenie mu od Leppera 100 tys. zł zadośćuczynienia. Obrońcy Leppera wnieśli o uniewinnienie.
Sam Lepper nie stawił się we wtorek w sądzie, a tym samym pozbawił się możliwości wypowiedzenia tzw. ostatniego słowa przed wyrokiem.
Lider Samoobrony powiedział w Gdańsku, gdzie uczestniczy w konwencji wyborczej pomorskiej partii, że nie miał obowiązku stawienia się w sądzie, odpowiada bowiem z wolnej stopy.
Komentując wysokość kary jakiej zażądał dla niego prokurator Lepper powiedział, że prokurator robi to co mu każą. Przecież wiemy, że prokuratura w Polsce jest dyspozycyjna. Jest hierarchia i zależność. Ja temu prokuratorowi się nie dziwię. Takie polecenie dostał od swoich zwierzchników. Zwierzchnikiem prokuratora jest premier, a jego bezpośrednim szefem minister sprawiedliwości - dodał.
Szef Samoobrony określił proces jako polityczny. To jest sąd kapturowy (...). Nawet jak zostanę skazany to nie ma dla mnie znaczenia. Ja ten proces wygram wcześniej, czy później w Strasburgu - powiedział Lepper.
Cztery lata temu, Andrzej Lepper podczas posiedzenia Sejmu oskarżył Donalda Tuska, Pawła Piskorskiego i Andrzeja Olechowskiego z PO a także Jerzego Szmajdzińskiego i Włodzimierza Cimoszewicza z SLD o kontakty z gangsterami i przyjmowanie od nich łapówek.
Podczas rozprawy prokurator podkreślił, że sprawa jest oczywista i nie ma wątpliwości, że Andrzej Lepper jest winny zniesławienia, pomówienia i znieważenia polityków. Zaznaczył, że żadne dowody nie potwierdziły tego, że pomówione przez Leppera osoby, brały łapówki. Oskarżyciel dodał, że fakt ten tym bardziej zasługuje na potępienie, iż Andrzej Lepper obraził polityków jako wicemarszałek Sejmu, z sejmowej trybuny, mając w tle godło państwowe.
Obrońca Andrzeja Leppera argumentował, że jego klient nikogo nie chciał znieważyć. Mecenas Henryk Dzido wyjaśnił, że Andrzej Lepper chciał tylko wyjaśnić problem korupcji w Polsce, sprawdzić dochodzące do niego informacje o tym, że niektórzy politycy biorą łapówki.
Z akt sprawy wynika, że informacje o łapówkach Lepper czerpał od Bogdana Gasińskiego z Klewek. Miał on na własne oczy widzieć, jak politycy przyjmują od gangsterów łapówki. Według oskarżenia, Gasiński to iluzjonista, który co i rusz "wyciąga rózne bajki z kapelusza", miesza różne fakty lub łączy wymyślone przez siebie informacje. Prokurator dodał, że Gasiński ma skłonności paranoiczne.
Zdaniem obrony, sąd nie powinien lekceważyć zeznań świadka z Klewek. Mecenas Dzido zarzucił sądowi, że nie zbadał w Klewkach faktu lądowania talibów z Afganistanu, rozrzucenia bakterii wąglika oraz niejasnych przyczyn padania krów w Klewkach. Adwokat nie wyjaśnił jednak, jaki to miałoby mieć związek z toczącą się sprawą.