Wyrok w procesie o zabójstwo 22-latka
Na kary 25 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Łodzi dwóch młodych mężczyzn, oskarżonych o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 22-letniego Damiana, którego skatowali kijami bejsbolowymi i metalową rurką. Wobec trzeciego z oskarżonych sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i skazał go na 5 lat pozbawienia wolności.
Sąd zdecydował również, że 18-letnia obecnie Karolina Ch., którą prokuratura oskarżyła o pomoc w zbrodni i domagała się dla niej 15 lat więzienia, zostanie umieszczona bezterminowo w ośrodku wychowawczym. Piąty z oskarżonych, któremu także zarzucono pomoc w zabójstwie, skazany został na karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Prokuratura chciała dla niego 12 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd nie uwzględnił wniosku matki zamordowanego Damiana, występującej w procesie jako oskarżyciel posiłkowy, która domagała się od oskarżonych 200 tys. zł odszkodowania za pogorszenie się jej warunków życia. Zdecydował jednocześnie, że oskarżeni mają jej zapłacić po 5 tys. zł za straty moralne.
Do zbrodni doszło w lipcu 2004 roku. Według prokuratury, mózgiem zbrodni była 16-letnia wówczas Karolina Ch., która chciała zerwać znajomość ze swoim chłopakiem - Damianem. Wykorzystała do tego słabość, jaką miał do niej 22-letni obecnie Michał A. Ten namówił do zabójstwa dwóch kolegów - rówieśnika Roberta T. i młodszego o dwa lata Tomasza P. Wszyscy oskarżeni pojechali na miejsce zdarzenia samochodem kolegi - Daniela J.; byli pod wpływem amfetaminy. Zabrali ze sobą kije bejsbolowe i metalową rurkę.
Jak ustalono, dziewczyna telefonicznie wywabiła Damiana z domu i poszła z nim na spacer w kierunku rzeki Ner, gdzie w krzakach czekali na niego trzej oskarżeni. Sprawcy zaatakowali mężczyznę. Bili go pięściami i kopali; później zmasakrowali go kijami bejsbolowymi i metalową rurką; ciało porzucili na brzegu rzeki. W tym czasie dziewczyna czekała na oprawców w samochodzie. Po zabójstwie, jakby nic się nie stało, wszyscy wrócili do domu jednego z nich - na imprezę.
Ciało mężczyzny znalazł następnego dnia nad ranem pracownik piekarni. Kilka godzin później zatrzymano podejrzanych. Michał A. i Tomasz P. przyznali się do udziału w zbrodni. Robert T. przyznał, że był na miejscu zdarzenia, ale utrzymuje, że nie bił ofiary.
Sąd zmienił kwalifikację prawną czynów zarzucanych oskarżonym, uznając, że nie działali oni ze szczególnym okrucieństwem. Oceniając zachowanie Karoliny Ch., sąd uznał, że nie pomagała ona w zabójstwie - jak twierdzi prokuratura - a jedynie w pobiciu mężczyzny. Zdaniem sędziego Jarosława Bolka, oskarżona wiedziała, że całe zdarzenia ma się skończyć pobiciem mężczyzny, a nie jego śmiercią.
Decydując o umieszczeniu dziewczyny w schronisku dla nieletnich, sąd wziął też po uwagę jej młody wiek i uznał, że proces resocjalizacji w placówce wychowawczej, w której obecnie przebywa, przebiega w dobrym kierunku.
Natomiast stosując nadzwyczajne złagodzenie kary wobec Roberta T. sąd uznał, że był on najmniej drastyczny i aktywny w zdarzeniu. Wziął też pod uwagę, że oskarżony wyraził skruchę i przeprosił matkę Damiana, a jego rodzina zapłaciła za pogrzeb ofiary i przekazuje matce 500 zł miesięcznie.
Zaskoczenia takim wyrokiem, głównie wobec 18-latki, nie kryła matka ofiary. Niech się chłopcy w przyszłości strzegą przed nią - powiedziała dziennikarzom. Prokurator zapowiedziała, że po otrzymaniu uzasadnienia wyroku prawdopodobnie wniesiona zostanie apelacja. Samo jej zachowanie przed, w trakcie, jak i zaraz po dokonaniu przestępstwa, wskazuje na to, że uzyskała to, co zamierzała - powiedziała prokurator Anna Koźmińska.