Wyrok TK w sprawie aborcji. Prawniczki: "Nielegalny, ale wywoła efekt mrożący"
W czwartek Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok ws. zakazu aborcji ze względu na uszkodzenie płodu. Według TK takie zabiegi są niezgodne z Konstytucją. Prawnicy mają wątpliwości co do legalności wyroku. Są jednak pewni, że wywoła on wśród lekarzy "efekt mrożący".
Sędzia Monika Frąckowiak ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia uważa, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego pogorszy i tak bardzo zły klimat wokół aborcji w Polsce. Przypomnijmy, w czwartek wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego zadecydowano, że zabiegi aborcyjne wykonywane ze względu na uszkodzenia płodu nie są zgodne z ustawą zasadniczą. Tym samym aborcję można w Polsce przeprowadzić tylko, jeśli ciąża zagraża życiu kobiety lub powstała w wyniku gwałtu.
- Z legalnego punktu widzenia to wyrok „nieistniejący”. Wydały go osoby, które nie wchodzą w skład Trybunału Konstytucyjnego. Problem polega na tym, że lekarze w obliczu wyroków pozbawienia wolności, mogą nie zastanawiać się nad legalnością tego orzeczenia. Teoretycznie sędziowie powinni ich uniewinnić, mówiąc, że orzeczenie TK, na które powołuje się prokurator jest nieważne, ale nie wiadomo, ilu lekarzy będzie chciało brać na siebie takie ryzyko - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską sędzia Frąckowiak.
Wtóruje jej Kamila Ferenc, prawniczka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Wyrok można kwestionować pod względem legalnym i kontytucyjnoprawnym, natomiast to czy sędzia wyda takiemu lekarzowi wyrok uniewinniający jest w pewien sposób loterią. Realnie decyzja Trybunału Konstytucyjnego przyczyni się do większej ilości zabiegów aborcyjnych wykonywanych za granicą, rozbudowania podziemia aborcyjnego oraz zwiększenia śmiertelności okołoporodowej - tłumaczy Ferenc.
Wyrok TK w sprawie aborcji. Sprawa skończy się w Strasburgu?
Obie prawniczki są zdania, że Polkom pozostaje odwoływanie się do instytucji dbających o respektowanie praw człowieka. - Gdyby sprawa trafiła do sędziego wybranego przez "nową KRS", to istnieje ryzyko, że został on powołany ze względu na swój światopogląd, a nie kompetencje. Wtedy zostaje odwołanie do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który w przeszłości zabierał już głos w takich sprawach. Wspomnę tu sprawę Alicji Tysiąc, przy czym ona musiała, niestety, czekać na sprawiedliwość ponad dziesięć lat - mówi nam sędzia Frąckowiak.
Kamila Ferenc dodaje, że Polska może wkroczyć na ścieżkę, którą wcześniej przetarła Irlandia. - W latach 2016-2017 do Komitetu Praw Człowieka wpłynęły dwie skargi Irlandek, które aby wykonać zabieg aborcyjny musiały wyjechać do Wielkiej Brytanii. Legalnie nie mogły tego zrobić u siebie w kraju. Komitet stwierdził, że w ten sposób Irlandia naraziła swoje obywatelki na tortury. Nakazał wypłacić kobietom zadośćuczynienie i zmienić prawo - tłumaczy prawniczka.
Dodaje jednak, że obecny wyrok TK został wydany w środku epidemii koronawirusa. - Jeśli wróci lockdown i granice zostaną zamknięte, to szansa kobiet na wykonanie aborcji zostanie radykalnie ograniczona - mówi nam Ferenc.