Wypatrują deszczu
Leśnicy ogłosili najwyższy stopień
zagrożenia pożarowego. Rolnicy źle rokują tegorocznym plonom, a
meteorolodzy mówią o suchej wiośnie - informuje "Gazeta Lubuska".
27.04.2005 | aktual.: 27.04.2005 07:33
Ciągnik Romualda Jarosińskiego z podkrośnieńskiego Kosierza tonie w kłębach kurzu. Zanim rolnik wykrztusi słowo, musi odkaszlnąć zalegający w gardle pył. Rolnik przyznaje, że nie jest to normalna wiosna i czarno widzi tegoroczne plony. "Stare przysłowie mówi, że kto sieje w błocie, ten zbierze w złocie" - przypomina Jarosiński. "Dobrze to nie wygląda, gdyż do błota na polach daleko".
Leśnicy ogłosili wczoraj trzeci stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki sięgała niespełna 9%. To wynik normalny podczas letnich długotrwałych spiekot. "Jak na wiosnę to tragedia" - uważa Karol Wiler z zielonogórskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. "Nasze słabe gleby nie trzymają wilgoci i woda z roztopów poszła w głąb. Na dodatek suche północne powietrze wyciągnęło resztki wilgoci. Wilgotność powietrza wynosi zaledwie 36%.!" Leśnicy przyznają, że rozważają możliwość zamknięcia lasów, zwłaszcza przy wzroście liczby podpaleń. Jednak Wiler zapewnia, że będzie to ostateczność.
Na mapach hydrologów Lubuskie znajduje się na obrzeżach obszaru suszy, jakim jest Wielkopolska. Mamy za sobą susze w latach 1993- 1994 i 2002-2003. Opady roczne poniżej 400 mm rocznie, gwałtownie obniżający się poziom wód rzeki oznaczają, że poziom wód gruntowych spadł w woj. lubuskim o dwa, trzy metry. Studnie wysychają, pojawia się pustynna roślinność... - pisze "Gazeta Lubuska".(PAP)