Wypalanie traw: strażacy sobie, rolnicy sobie
Na Warmii i Mazurach wciąż płoną trawy. Tylko w sobotę do pożarów łąk warmińsko-mazurscy strażacy wyjeżdżali prawie 60 razy.
Nie pomagają apele o zaprzestanie tego procederu. Rolnicy ciągle traktują to jako najtańszy sposób na pozbycie się chwastów z pól. Powinni jednak pamiętać, że za spowodowanie zagrożenia wypalaniem traw grozi do 8 lat więzienia.
W tym roku w pożarach, które były skutkiem wypalania traw zginęły już dwie osoby - poinformowała w niedzielę Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej. Najpierw płoną trawy, a później lasy czy zabudowania - mówią strażacy. Co najmniej tysiąc razy dziennie wyjeżdżają do pożarów.
Zastępca dyrektora Biura Rozpoznawania Zagrożeń Państwowej Straży Pożarnej, starszy brygadier Marek Podgórski powiedział, że ogień z płonącej suchej trawy rozprzestrzenia się błyskawicznie. Często ofiarami takich pożarów padają starsi ludzie, którzy nie są w stanie uciec.
Wypalanie traw niszczy życie biologiczne na łąkach i polach, jazda po zadymionych drogach jest dla kierowców o wiele mniej bezpieczna - apelują strażacy. (and)