Wypadek w Tryńczy. Są już wyniki sekcji zwłok, to było utonięcie
Z rzeki Wisłok wyłowiono auto z pięcioma ciałami, w tym nastolatek poszukiwanych od kilku dni przez całą Polskę. Prokuratura wszczęła śledztwo, szybko przeprowadzono sekcje zwłok. Wynik są już znane - wszystkie pięć osób zmarło w wyniku utonięcia, a na ich ciałach nie było poważnych obrażeń.
Niestety sprawdziły się przypuszczenia śledczych w sprawie zwłok znalezionych w aucie wydobytym z rzeki Wisłok w miejscowości Tryńcza na Podkarpaciu. To ciała trzech zaginionych w święta nastolatek i ich dwóch kolegów.
Wstępne oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia przez biegłego wskazują, że pojazd przed wjechaniem do rzeki dachował. Przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. Przeprowadzono również sekcję zwłok, której wyniki właśnie poznaliśmy.
Zaskakujące kulisy odnalezienia auta. Zobacz wideo
Według wstępnych ustaleń wszystkie pięć osób zmarło w wyniku utonięcia. "Żadna z ofiar nie doznała żadnych poważnych obrażeń ciała. Gdyby samochód nie wpadł do rzeki, to nikomu nic by się nie stało. Pewne jest to, że ofiary utonęły, potwierdziły to badania płuc, dlatego też przyczyny śmierci nie ulegną zmianie" - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Zostały też pobrane próbki do zbadania alkoholu i innych substancji w ciałach ofiar.
Tragedia w święta. Co wydarzyło się w Tryńczy?
25 grudnia nastolatki umówiły się na spotkanie ze swoimi znajomymi. Około godziny 16 wsiadły do samochodu marki daewoo tico i odjechały. Ponieważ nie wróciły na noc do domu, rodzice rozpoczęli poszukiwania na własną rękę. Kiedy nie przyniosły one rezultatu zgłosili zaginięcie na policję.
Rozpoczęto poszukiwania. Rodzina zaginionych nastolatek korzystała nawet z pomocy jasnowidza, który wskazał kilka różnych miejsc, gdzie mogą być dziewczyny. Te informacje były bardzo ogólne obejmowały obszar kilkudziesięciu hektarów.