PolskaWypadek w Poznaniu podczas pokazu motoryzacyjnego. "Bardzo nam przykro"

Wypadek w Poznaniu podczas pokazu motoryzacyjnego. "Bardzo nam przykro"

Pięć osób pozostanie w szpitalach po wypadku w Poznaniu podczas pokazów motoryzacyjnych Gran Turismo. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube. Organizator zawodów zapowiada pomoc poszkodowanym.

Wypadek w Poznaniu podczas pokazu motoryzacyjnego. "Bardzo nam przykro"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Sławomir Kowalewski

01.07.2013 | aktual.: 01.07.2013 14:30

Podczas niedzielnych pokazów Gran Turismo Polonia w Poznaniu jeden z samochodów wjechał w publiczność. 17 osób zostało rannych, wśród nich dwoje dzieci. Ranni trafili do szpitala, po opatrzeniu ran 12 z nich zwolniono do domów jeszcze w niedzielę. W szpitalach pozostała dwójka dzieci i troje dorosłych.

Organizatorzy zawodów zapowiedzieli na konferencji prasowej w poniedziałek, że pomogą poszkodowanym osobom. - To oczywista sprawa, że nie pozostawimy ich samych w tej sytuacji. W tej chwili najważniejsze jest udzielenie im pomocy medycznej, a po jej zakończeniu będziemy chcieli wesprzeć poszkodowanych. Nie zostawimy ich samych - powiedział jeden z organizatorów Bjoern Lagercrantz.

- Jest nam przykro z powodu tego, co się stało. Byłem na miejscu, gdy miał miejsce ten wypadek, i pierwszą reakcją był szok. To, co się stało, było bardzo złe. Nie chcę wydawać wyroków i oskarżać nikogo. Powody tego wydarzenia musi ustalić prokuratura. Wyjaśnienie tej sprawy jest w tym momencie priorytetem - powiedział na konferencji Peter Ternstroem, organizator Gran Turismo Polonia.

Norweg, który prowadził samochód, wcześniej brał udział w podobnych zawodach i był znany organizatorom. Po wypadku został on zatrzymany przez policję na 48 godzin w celu wyjaśnienia przebiegu wydarzenia. - Nie jeździł w Polsce, ale na Gran Turismo organizowanych w innych państwach. W swojej historii miał już kilka samochodów sportowych i wiemy, że miał doświadczenie w ich prowadzeniu - powiedział Ternstroem.

Według wstępnych ustaleń policji organizator Gran Turismo Polonia, zabezpieczając imprezę, spełnił wszystkie wymogi wynikające z przepisów. - Zawsze na tego typu imprezach pojawia się ryzyko, bo nigdy nie ma pewności, że nie zdarzy się jakaś awaria techniczna. To wszystko będzie badane w trakcie śledztwa - powiedział rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak.

W poniedziałek prokuratura ma podjąć decyzję w sprawie zarzutów wobec kierowcy.

Do wypadku doszło, gdy Norweg, kierujący samochodem koenigsegg, stracił panowanie nad kierownicą; na prostym odcinku drogi samochód uderzył w krawężnik, odbił się od niego i wjechał w widzów. Jak podała policja, kierowca auta był trzeźwy. Według oświadczeń organizatorów pokazów sprawca wypadku był doświadczonym kierowcą, a impreza była dobrze zabezpieczona. - To doświadczony kierowca, który od lat kieruje pojazdami sportowymi - mówił w niedzielę Peter Ternstroem. Zaznaczył, że jest to pierwszy wypadek w historii imprezy.

Po wypadku sprawą zajęła się prokuratura, która bada jego przyczyny. - To nie powinno się stać i z tym nie dyskutujemy. Skupiliśmy się w tym momencie na wyjaśnieniu sprawy. Współpracujemy z prokuraturą, w której od rana przesłuchiwane są osoby, które były na miejscu. Dla nas najważniejszą informacją był stan zdrowia, które brały udział w wypadku - powiedział rzecznik prasowy Gran Turismo Polonia Maciej Jellinek.

W tym roku Gran Turismo Polonia zorganizowano w Poznaniu po raz dziewiąty. W trakcie pokazów można było oglądać najdroższe i najszybsze samochody na świecie. W tym roku - według zapowiedzi organizatorów - na imprezie miało się pojawić 175 aut, najwięcej ferrari - ok. 50 sztuk.

Wymogiem organizatorów, który pozwala na wzięcie udziału w imprezie Gran Turismo Polonia, jest posiadanie sportowego samochodu, opłacenie wpisowego oraz posiadanie prawa jazdy. Każdy z uczestników jest pouczany, aby zachować bezpieczeństwo.

Policja przed niedzielną paradą wydała pozytywną opinię na temat wydarzenia i wyraziła zgodę na jego organizację. - Odbyła się wizja lokalna i wydana została pozytywna opinia. W tej kwestii zrobiliśmy wszystko zgodnie z przewidywanymi normami i dochowaliśmy formalności. Organizują pokaz spełniliśmy wszystkie wymogi, złożyliśmy potrzebne dokumenty, co potwierdza policja, która była na miejscu i dopuściła to wydarzenie - powiedział Jellinek.

Organizatorzy nie podjęli jeszcze decyzji dotyczącej przyszłości imprezy, która przeniosła się od poniedziałku na Tor Poznań. Po zakończeniu parady ulicznej przez trzy dni kierowcy mają okazję jeździć samochodami na torze sportowym. - Wydarzenie trwa, ponieważ do Poznania przyjechało wiele osób z całego świata i chcemy dać im możliwość spędzenia najbliższych trzech dni na torze. Po zakończeniu tegorocznej edycji, wyjaśnieniu sprawy związanej z wypadkiem, podejmiemy decyzję dotyczącą przyszłości Gran Turismo - powiedział Ternstroem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)