Wypadek w kopalni, górnik zginął na miejscu
48-letni górnik zginął w kopalni "Sobieski" w Jaworznie. Do wypadku doszło w czasie prac konserwacyjnych przenośnika taśmowego - poinformował Wyższy Urząd Górniczy. Mężczyzna został wciągnięty przez napęd urządzenia i zginął na miejscu.
26.06.2007 | aktual.: 27.06.2007 01:06
Do tragedii doszło 500 metrów pod ziemią. Na razie nie wiadomo, co było jej przyczyną. Eksperci nadzoru górniczego sprawdzają, czy doszło do awarii urządzenia, czy też wypadek nastąpił z winy pracownika.
Zmarły górnik był doświadczonym pracownikiem. Pracował w kopalni od kilkunastu lat.
To szósta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków przy pracy w kopalniach węgla kamiennego i dziesiąta w całym polskim górnictwie.
Wypadki związane z obsługą i konserwacją zainstalowanych pod ziemią urządzeń transportowych należą do najczęstszych w górnictwie. Często ich przyczynami są działania niezgodne z procedurą lub zły stan techniczny sprzętu.
Południowy Koncern Węglowy, do którego należą kopalnie "Sobieski" w Jaworznie i "Janina" w Libiążu, jest w grupie Południowego Koncernu Energetycznego (PKE). Wraz z nim jest częścią Energetyki Południe, skupiającej wytwórców i dystrybutorów energii elektrycznej.
Poprzedni śmiertelny wypadek w "Sobieskim" miał miejsce w październiku ubiegłego roku. 59-letni elektromonter górniczy zginął tam porażony prądem przy naprawie wyłącznika kombajnu, którym górnicy drążyli skałę. Był pracownikiem Przedsiębiorstwa Robót Górniczych Chrzanów, świadczącego usługi na rzecz kopalni.