Trwa ładowanie...

Wypadek limuzyny Kurskiego. Ruszył proces

Ruszył proces ws. wypadku limuzyny Jacka Kurskiego. - Małoletni Filip chciał siusiu, a ja nie chciałem, by się zmoczył - tłumaczył kierowca prezesa TVP. Kierowca drugiego auta twierdzi, że jechał prawidłowo i jest już zmęczony tą sprawą. Dodatkowo ciągle nie ma samochodu, bo stoi na policyjnym parkingu.

Wypadek limuzyny Kurskiego. Ruszył procesŹródło: PAP
d27fbfi
d27fbfi

Do wypadku doszło 18 września ubiegłego roku na trasie pomiędzy Bierdzanami a Lasowicami Wielkimi. Jacek Kurski wracał z rodziną z festiwalu w Opolu. Kierowca Kurskiego stanął na chwilę na poboczu. Gdy włączał się do ruchu, doszło do kolizji z oplem pana Grzegorza W.

Gdy Grzegorz K., kierowca Jacka Kurskiego włączał się do ruchu, zdaniem policjantów, którzy przybyli na miejsce kolizji, nie zachował należytej ostrożności, dlatego to on ponosi winę za wypadek. Policjanci chcieli ukarać winnego mandatem na miejscu, jednak kierowca go nie przyjął. - Początkowo zgodziłem się, bo pamiętam, jaki był rozgłos po wypadku premier Szydło. Chciałem przyjąć mandat, by chronić prezesa i sprawę wyciszyć, ale prezes Kurski powiedział, że jeśli nie czuję się winny, żebym nie przyjmował - tłumaczy Grzegorz K. w "Fakcie".

Sprawa trafiła do sądu.

Początkowo Komisariat Policji w Ozimku wystąpił do sądu o ukaranie wyłącznie kierowcy Jacka Kurskiego Grzegorza K. Jednak po opinii biegłych uznano, że winni są obaj kierowcy. Dlatego w roli obwinionego na sali rozpraw pojawił się również Grzegorz W.

d27fbfi

Sąd przesłuchał we wtorek kobietę, która miała być świadkiem tego zdarzenia, oraz dwóch policjantów, po czym odroczył rozprawę do 29 stycznia - informuje Radio Opole. Wtedy przesłuchany zostanie w roli świadka Jacek Kurski oraz biegli, którzy sporządzili opinię w tej sprawie.

Przypomnijmy, że wypadkowi towarzyszył także wątek rzekomego chowania się prezesa Kurskiego. Jak donosił wtedy "Fakt", zachowanie prezesa było co najmniej nietypowe, bo miał "uciec do lasu". Według gazety nie chciał, by go rozpoznano. Telewizja Polska zaprzeczyła informacjom, że prezes TVP oddalił się z miejsca zdarzenia.

"Zszedł na pobocze, gdzie oczekiwał na auto zastępcze, co mogą potwierdzić świadkowie" - napisano w oświadczeniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: "Codziennie staję przed lustrem i mówię, że życie jest cudowne"

Czas na zmianę opon? Na nowym komplecie zaoszczędzisz, gdy pobierzesz zniżkę ze strony intercars kod rabatowy.

d27fbfi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d27fbfi
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj