Wypadek autobusu na S8. Kierowca zatrzymany. Miasto zaczyna kontrolę przewoźnika
Wypadek autobusu na S8. Miasto zaczęło w piątek kontrolę prywatnego przewoźnika Arriva, do którego należał autobus, który wjechał w czwartek w barierki na trasie S8. - Będziemy sprawdzać m.in. wewnętrzne procedury stosowane w firmie i stan pojazdów pod kątem bezpieczeństwa - mówi Wirtualnej Polsce Karolina Gałecka z warszawskiego urzędu miasta.
Kierowca autobusu - który przebił barierki na moście Grota-Roweckiego i przełamał się na pół, a potem wraz z pasażerami spadł z wysokości około pięciu metrów na nasyp Wisłostrady - został zatrzymany przez prokuraturę.
Prokuratura czeka na wyniki badań
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że czeka teraz na wyniki badań materiału, który został pobrany od kierowcy. Nie wiadomo jeszcze, czy mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.
- Na ten moment nie możemy potwierdzić, czy kierowca był pod wpływem jakichś środków. To za wcześnie. Wyniki badań toksykologicznych otrzymamy za około 2-3 godziny. Kierowca może być obciążony zarzutami o spowodowanie katastrofy lądowej ze skutkiem śmiertelnym - poinformowała Mirosława Chyr, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Radio Zet podało, że w kabinie kierowcy znaleziono woreczek z substancją przypominającą amfetaminę. Media doniosły, że mężczyzna mógł być pod wpływem tego środka. Miały to potwierdzić badania krwi i moczu.
Jeszcze w czwartek policja sugerowała, że kierowca autobusu linii 186 mógł zasłabnąć za kierownicą. W trakcie przesłuchania mężczyzna miał mówić o wysokiej gorączce, a także o tym, że przed pracą zażył silne leki.
Miasto zaczęło kontrolę prywatnego przewoźnika
Jak ustaliła Wirtualna Polska, mężczyzna miał około 30 lat. Autobus, który prowadził, należał do prywatnego przewoźnika Arriva, który świadczy usługi na rzecz miasta.
Miasto zaczęło w piątek kontrolę przewoźnika Arriva w trzech miejscach, w których znajduje się jego siedziba. - Będziemy sprawdzać m.in. wewnętrzne procedury stosowane w firmie i stan pojazdów pod kątem bezpieczeństwa u prywatnego przewoźnika - mówi WP Karolina Gałecka z warszawskiego urzędu miasta.
Jak tłumaczy, pracodawcy nie mają podstawy prawnej, która umożliwiłaby sprawdzenie, czy pracownik jest pod wpływem narkotyków. Gałecka podkreśla jednak, że we wszystkich autobusach miejskich są zamontowane automatyczne alkomaty z czujnikiem, które wyczuwają, czy kierowca jest pod wpływem alkoholu. A jeżeli jest - nie może wtedy uruchomić pojazdu.
- Takie zabezpieczenia są we wszystkich autobusach, również w tym, który do użytku został oddany w 2019 roku - wyjaśnia Gałecka.
Jedna osoba zmarła, 22 osoby ranne
W wyniku wypadku zginęła 70-letnia pasażerka autobusu. 22 osoby zostały ranne. 17 z nich - w tym dwie osoby nieletnie - przewieziono do szpitali. Z informacji podawanych przez prokuraturę wynika, że stan 4 osób jest ciężki, w tym jednej bardzo ciężki.
Według informacji prokuratury, kierowca nie został jeszcze przesłuchany. Nie wiadomo też, w jakim charakterze: czy będzie przesłuchiwany jako świadek, czy jako oskarżony. Teraz kierowca przebywa w szpitalu.