Wypadek autobusu na południu Włoch w Kampanii, nie żyje 39 osób
Co najmniej 39 osób zginęło, a 10 zostało rannych w wyniku wypadku autokaru w południowych Włoszech - w Kampanii, w pobliżu miasta Avellino - informuje włoski dziennik La Repubblica. Autokar runął z wiaduktu z 30 metrów do wąwozu. Wielu pasażerów zostało wyrzuconych z pojazdu - podała włoska agencja ANSA. Autokarem podróżowali pielgrzymi, wracali do Neapolu. Wszyscy ranni trafili do szpitala - są w stanie ciężkim.
28.07.2013 | aktual.: 29.07.2013 12:58
Zobacz zdjęcia: Pielgrzymi zginęli po upadku w przepaść
Według miejscowych służb pojazd najpierw uderzył w jadące drogą samochody, przebił barierkę wiaduktu, a następnie spadł z niego - z wysokości około 30 metrów. W wyniku zderzenia 14 osób jadących samochodami zostało rannych, jednak ich obrażenia nie są ciężkie.
Większość ofiar ratownicy wydostali z wraku, który przewrócił się na bok. Wielu pasażerów zostało wyrzuconych z pojazdu - podała włoska agencja ANSA. Wśród zabitych jest kierowca autobusu. Akcja ratownicza trwa od kilku godzin, ponieważ wrak autokaru leży w trudno dostępnym miejscu. Tuż przed godziną 3 w nocy z niedzieli na poniedziałek na miejscu było ok. 20 karetek.
Rannych zostało 10 osób. Stan dwóch z tych osób jest określany jako krytyczny. Fotoreporter ANSY relacjonował, że sytuacja na miejscu wypadku jest dramatyczna. Co jakiś czas ratownicy przecinający karoserię, aby dostać się do wnętrza wraku, przerywali pracę, by móc usłyszeć, czy nikt nie wzywa pomocy.
Policja na miejscu bada przyczyny wypadku - wedle wstępnych ustaleń prawdopodobnie zawiodły hamulce. Już wcześniej świadkowie wypadku mówili włoskim mediom, że autobus wyglądał, jakby miał kłopoty z właśnie hamulcami.
Lokalne media nie wykluczają również innych hipotez: zaśnięcia kierowcy czy pęknięcia opony. Na odcinku, na którym doszło do wypadku autokaru, również wcześniej dochodziło do poważnych wypadków. Niektórzy świadkowie mówili, że pojazd jechał z normalną prędkością, po czym nagle gwałtownie skręcił i uderzył w samochody.
Aktualnie nie jest jasne ile dokładnie ludzi podróżowało autobusem. Wstępnie podaje się, że było to 40-50 osób pochodzących z okolic Neapolu, w tym wiele dzieci.
Z powodu wypadku, do którego doszło wieczorem około godziny 20.30, zamknięta została autostrada A16 łącząca Neapol z Bari.
Włoskie media informowały, że autokar wiózł pielgrzymów, którzy odwiedzili miejsca związane ze świętym Ojcem Pio, m.in. miejsce jego urodzenia - miejscowość Pietrelcina.
Z kolei agencja AP powołała się na reportera włoskiego radia, któremu władze przekazały, że pasażerowie jechali z miejscowości wypoczynkowej Telese Terme, znanej ze źródeł termalnych.
Prokuratura w Avellino wszczęła śledztwo w sprawie "nieumyślnego spowodowania śmierci". Jak podaje włoska agencja ANSA, dochodzenie będzie dotyczyło nie tylko ewentualnej odpowiedzialności kierowcy za wypadek, ale również stanu technicznego autokaru i bariery energochłonnej, którą przebił autokar.
Niedzielny wypadek jest jednym z najtragiczniejszych z udziałem autokaru, do których doszło w minionych latach w Europie. W marcu 2012 roku w Szwajcarii w wypadku belgijskiego autokaru zginęło 28 osób, w tym 22 dzieci.