"Wynik wyborów to strzał ostrzegawczy dla polskiego rządu"
Wyniki wyborów samorządowych w Polsce "nie są
jeszcze katastrofą dla polskiego rządu, lecz wyraźnym strzałem
ostrzegawczym" - pisze niemiecki dziennik "Die Welt".
Komentarz "Polskie podziały" autorstwa Dietricha Alexandra, dostępny w Internecie już w poniedziałek, ukaże się we wtorkowym wydaniu konserwatywnej gazety.
"Dotychczasowa strategia braci Kaczyńskich - konfrontacyjny kurs na zewnątrz (w polityce zagranicznej) i nacjonalizm w polityce wewnętrznej - zdaje się już nie działać. W szczególności miejska elita szuka alternatywy" - czytamy w podtytule.
Zdaniem autora, rządzący w Polsce "narodowi konserwatyści" zaprzepaścili w ciągu jednego roku dużą część kredytu zaufania. Na dowód przytacza wyniki pierwszej tury wyborów, w której Prawo i Sprawiedliwość utraciło - w porównaniu z wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi - na rzecz opozycji prawie wszystkie duże miasta.
Mieszkańcy wsi głosują co prawda nadal przeważnie na siły konserwatywne, jednak rząd nie może pozostać obojętny na fakt, iż opiniotwórcze elity w miastach odwracają się od niego. "Wynik wyborów nie jest jeszcze katastrofą dla rządu, lecz wyraźnym strzałem ostrzegawczym" - ocenia "Die Welt".
Polska jest - zdaniem komentatora - "podzielonym krajem", a linie podziału przebiegają zarówno między miastami i prowincją, jak i między kierownictwem politycznym a społeczeństwem. "Prowokacyjny kurs konfrontacji konserwatystów, który spowodował pogorszenie stosunków z partnerami w Unii Europejskiej - szczególnie z Niemcami - nie spodobał się najwidoczniej większości Polaków" - czytamy. "Nacjonalistyczny komponent" w programie partii Kaczyńskich, który był przed rokiem skuteczny ze względu na wielką polityczną i gospodarczą niepewność społeczeństwa, nie działa już, gdyż doprowadził do izolacji i niezrozumienia - uważa autor.
"Wynik wyborów powinien stać się dla partyjnych strategów nauczką do przemyślenia ich polityki (zagranicznej). Jeżeli narodowi konserwatyści w przyszłości chcą wygrywać wybory, to potrzebni im są partnerzy, a nie skonsternowani sąsiedzi, których mogą oni według swego uznania obrażać" - napisał w konkluzji autor komentarza w "Die Welt".
Jacek Lepiarz