PolskaWyleczyć jąkanie? To możliwe!

Wyleczyć jąkanie? To możliwe!

Na całym świecie jąka się ok. 4% ludzi. W Polsce jest to ponad 500 tys. Prawie każdy zna taką osobę w swoim otoczeniu. Nie każdy wie jednak, że jąkający potrafią ukrywać swoje zaburzenie. Doskonale kamuflowali się np. Marylin Monroe czy Winston Churchill.

13.12.2006 | aktual.: 14.12.2010 12:18

Czym tak naprawdę jest jąkanie? Odpowiedź na to pytanie, które dzieli naukowców i lekarzy, nie jest jednoznaczna. W logopedii jąkanie uchodzi za wadę wymowy, neurologia traktuje je jako nerwicę, a psychologia określa jako problem psychologiczny. To bardzo złożony i skomplikowany problem - mówi terapeutka mowy Ewa Galewska, która od 11 lat bada problem jąkania. Według niej jąkanie jest zaburzeniem komunikacji w szerokim tego słowa znaczeniu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Osoba jąkająca nie robi tego mówiąc do siebie w samotności lub śpiewając. Nie jąka się do niemowlęcia albo zwierzęcia, więc jest to dowód na to, że są momenty kiedy mówi płynnie. Gdyby jąkanie było tylko wadą wymowy – jak np. seplenienie – to byłoby wadą stałą - tłumaczy Galewska.

Jąkanie pojawia się więc w momencie oceniania przez drugiego człowieka – twierdzi. Kiedy dziecko bawi się zabawkami to rozmawia z sobą normalnie. Gdy podejdzie do niego mama i zapyta: „czy chcesz herbatę?”, dziecko często odpowiada: „Taaak, zzzrób mi”. Wtedy rodzice zaczynają pouczać dziecko – mówią mu „mów wolniej, wyraźniej”, „powtórz jeszcze raz” „postaraj się”. A to jest elementem negatywnej oceny - dodaje Galewska. W efekcie maluch czuje, że jest gorszy i robi coś źle - zaznacza. _ Zamiast mówić: „mów wolno” samemu powinno się mówić powoli lub zrobić coś, żeby to dziecko się rozluźniło i rozładowało agresję_ - uzupełnia. Upominanie jąkających zwykle zaczyna się w domu, ale jak mówi Galewska, to dopiero początek. Potem jąkający obawiają się oceny w przedszkolu, szkole, nie odzywają się do innych, nie zawierają przyjaźni i trudno znaleźć im partnera życiowego - podkreśla.

Agnieszka, maturzystka z Warszawy jąka się od dzieciństwa. Mówi, że duży wpływ miała na to jej babcia. Bez przerwy powtarzała mi: „przestań się jąkać, bo mnie zdenerwujesz!”. Jej nerwowość udzielała mi się i przejęłam się tak bardzo, że zaczęłam ukrywać jąkanie zamieniając trudne do wymówienia słowa na łatwiejsze. Do tego stopnia wypracowałam metodę zamieniania słów na inne, że powstała z tego cała zakonspirowana gra. Robiłam wszystko, aby nie wyglądało to na jąkanie. Wiele osób się na to nabierało - mówi Agnieszka. Natalia Pastuszak, studentka z Chełma, też pamięta zabawną sytuację związaną z zamienianiem liter i słów. Jak chciałam kupić pomidora, a wiedziałam, że zająknę się właśnie na tym słowie, to najpierw prosiłam sprzedawcę o inną rzecz, łatwiejszą do wymówienia, a potem dodawałam szybko: „i pomidora poproszę”. Tym sposobem zawsze miałam w domu mnóstwo soli i pełne kieszenie gumy do życia. Bo najłatwiej wymawiało mi się właśnie te słowa - uśmiecha się Natalia.

„Przedszkolanki zamknęły mnie w piwnicy. Od tego się zaczęło...”

Natalia, podobnie jak Agnieszka, doskonale pamięta moment kiedy zaczęła się jąkać. Byłam kilkuletnim kajtkiem - zaczyna opowiadać - wtedy wydarzyły się dwie rzeczy, które miały wpływ na moją mowę. Kiedy rodzice po raz pierwszy zostawili mnie w przedszkolu, płakałam tak długo, że opiekunki zamknęły mnie w piwnicy do czasu, aż się uspokoję. Nie powiedziałam o tym rodzicom, ale gdzieś to sobie zakodowałam. Drugim czynnikiem było to, że rodzice zostawili mnie kiedyś samą w domu. Przy łóżku stała gorąca herbata, a ja włożyłam do niej rękę i poparzyłam się. Bardzo to przeżyłam i od tego wszystko się zaczęło... - przypomina sobie 20-letnia Natalia.

Najczęściej jąkają się małe dzieci, których mózg rozwija się najszybciej i nie nadąża za bodźcami wysyłanymi ze świata zewnętrznego. Niektóre dzieci wychodzą z tego samoistnie, a pozostałe z predyspozycjami do jąkania pogłębiają swoje zaburzenie – tak jak było w przypadku Natalii, która leczyła się z jąkania w poradniach szkoły podstawowej, liceum a nawet prywatnie. Szczególnie podatne na jąkanie są osoby wrażliwe. Czynnikami wywołującymi jąkanie może być też m.in. ciężki poród, uwarunkowania genetyczne, lub przebyte choroby. _ Wtedy osłabiony system nerwowy w połączeniu z aktywnym rozwojem mózgu może wpłynąć na blokadę w mowie_ - podkreśla Ewa Galewska.

Upiorne wizyty w poradniach

Główną cechą jąkania jest to, że pojawia się i znika. Przez to usypia czujność rodziców, którzy sądzą, że to zaburzenie na pewno minie. Natalia też odwlekała podjęcie decyzji o rozpoczęciu terapii. Kilka lat temu jąkanie jeszcze mi tak nie dokuczało, więc powiedziałam rodzicom, że jeszcze trzeba z tym poczekać. Teraz żałuję, że mi ulegli i nie wysłali na siłę. Teraz miałabym to już z głowy - mówi z żalem Natalia. Najgorsze były te wszystkie lata bezskutecznych wizyt u specjalistów. Najgorzej wspominam logopedkę, która przyjmowała pacjentów w szpitalu psychiatrycznym. Rodzice zapisali mnie do niej, bo mówili, że to najlepsza lekarka w okolicy. Pierwszą wizytę u niej okropnie przeżyłam - wspomina Natalia. Niestety nie mogłam tam wejść z rodzicami. Przerażało mnie też to, że przebywałam w miejscu dla osób chorych - wzdycha. Jednak nie tylko miejsce odpychało Natalię. Strachem napawała ją także każda kolejna wizyta. _ Kiedy się jąkałam u niej w gabinecie, mówiła, że to moja wina, bo się nie staram. I
dobijała mnie coraz bardziej_ - podsumowuje dziewczyna.

Zarówno Natalia, jak i Agnieszka w ubiegłym roku trafiły do gabinetu Ewy Galewskiej, która pomogła im przestać się jąkać, uczy jak panować nad swoimi reakcjami emocjonalnymi i lepiej porozumiewać z ludźmi. Leczenie zaczyna się od konsultacji i określenia typu jąkania. Czasami nazwanie czegoś po imieniu już jest odczarowaniem problemu - mówi Galewska. Kolejnym etapem jest dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny. Przez pierwsze osiem dni uczestnicy turnusu milczą, aby zapomnieć o starym sposobie mówienia, pozbyć się napięć ciała oraz innych nawyków nieprawidłowej mowy - zaznacza terapeutka. Następnym krokiem są ćwiczenia oddechowe, relaksacyjne i logopedyczne w połączeniu z psychoterapią. Na początku odbywają się w grupie, a potem wyuczone mechanizmy nowej mowy trenujemy na ulicy. Pacjent musi udowodnić sobie, że to czego się uczy w gabinecie działa również na poczcie, czy w banku - mówi Galewska. Po turnusie trzeba te same ćwiczenia regularnie powtarzać, bo - jak mówi terapeutka - tylko dzięki temu można
przestać się jąkać.

Stresujące rozmowy przez telefon

Natalia najbardziej bała się rozmów telefonicznych. Stresowałam się do tego stopnia, że potrafiłam wyrwać kabel telefoniczny z gniazdka. Ciągle myślałam o tym, że nie będę w stanie odezwać się przez słuchawkę. Teraz po rocznej terapii jest już znacznie lepiej. Ostatnio nawet udzieliłam wywiadu radiowego - chwali się Natalia i żartuje, że na dnie duszy każdego jąkającego drzemie gaduła. Natomiast Agnieszka doskonale pamięta swoje pierwsze pytania zadane przechodniom na ulicy. Kiedy podchodziłam i zadawałam pytanie w wolnym tempie to ludzie najczęściej odchodzili. Potrafili nawet wyzwać od najgorszych. Śpieszyli się, ignorowali, bali inności i śmieszności. Może sądzili, że jeśli mówię do nich wolniej to na pewno robię sobie z nich żarty - zastanawia się maturzystka.

Najważniejszym elementem ćwiczeń na tzw. „poligonie” – tak potocznie mówią uczestnicy terapii na pytania uliczne – jest nagrywanie każdej rozmowy. Zaczepiani przez nas ludzie dziwnie na to reagują, bo nieraz myślą, że są w ukrytej kamerze - śmieje się Natalia. Mniej zabawne jest to, że często nie rozumieją problemu jąkających się np. pedagodzy. W liceum nauczyciele podzielili się na wyrozumiałych, i tych perfidnych, którzy na przekór właśnie mnie brali do odpowiedzi. Pamiętam polonistkę, która postawiła mi dwóję z odpowiedzi, bo się zacięłam, choć wiedziała, że byłam przygotowana - mówi Natalia. Najgorsze jest to, że w takich sytuacjach to jąkający ma wyrzuty sumienia – wtóruje Natalii Agnieszka.

Trzeba się leczyć trzy lata

Takie reakcje ludzi powodują, że w jąkającym rodzi się agresja. Swoją złość za problemy potrafią przelać na siebie lub innych i wtedy rodzi się konflikt z otoczeniem. Myślą, że nikt ich nie rozumie, bo jąkanie społecznie uważane jest za temat tabu. O tym się nie mówi, bo zaburzenie to jest traktowane jako niewyleczalne - twierdzi pani Ewa. Czy w takim razie jąkający może się wyleczyć? Mgr Galewska jest zdania, że można. Pacjenci już po czternastodniowym turnusie mówią płynnie, ale sama płynność mowy to za mało. W toku dalszej terapii naprawia się zaburzoną komunikację, czyli umiejętność podejmowania wyzwań, dyskusji, swobodnej rozmowy. Mowa, to tylko w 15 procentach dźwięk. Reszta to mimika, gest, odpowiednia intonacja, sposób poruszania się. Jest to tak duży arsenał cwiczeń, że przeciętnie trzeba leczyć się trzy lata - mówi Galewska i dodaje, że mowa u przeciętnego rozmówcy nie jest doskonała.

Pani Ewa przyznaje, że dzięki terapii ludzie często zmieniają swoje dotychczasowe zainteresowania a nawet zawody. Pamiętam historię zakonnicy, która zaczynała leczenie jako pracownica kuchni, a potem jak przestała się jąkać zaczęła szkolić adeptki, które przychodzą do klasztoru. Regularnie spotykam się też z tym, że moi pacjenci zmieniają zawody z technicznych, np. na humanistyczne - mówi Galewska. Natalia dodaje, że często osoby, które przestają się jąkać zmieniają też partnerów życiowych. Jeden z mężczyzn, który brał udział w terapii rozszedł się z partnerką, bo wcześniej ona dominowała nad nim, a teraz to on poczuł się pewniej i nabrał wiatru w żagle- śmieje się Agnieszka. Ja też widzę, że jestem bardziej ambitna i chciałabym wiele osiągnąć. Może napiszę książkę, albo będę grać w kabarecie? - myśli głośno Agnieszka. A ja kiedyś nie myślałam, że w ogóle pójdę na studia, a teraz udało mi się dostać na kartografię i geodezję. Marzę też o aktorstwie... - dodaje zamyślona Natalia.

Do czego może doprowadzić nieleczone jąkanie?

Z pozoru wydaje się, że jąkanie jest nieszkodliwe. Często jednak towarzyszą mu tiki i współruchy. Przeważnie jest tak, że zaczyna się od łagodnego jąkania w wieku dziecięcym, przez niemoc w wydawaniu dźwięku na czas – zatrzymanie się, blokada mowy, po niekontrolowane tiki np. w postaci uderzania ręką lub mrugania powieką. Według Galewskiej nieleczone jąkanie może doprowadzić do logofobii – czyli strachu przed dźwiękiem, a także do zaniżonej samooceny, zamykania się w sobie. W efekcie ciągłego "pilnowania się" występuje psychiczne "wypalenie", a w konsekwencji depresja. Ostatecznie jej skutkiem mogą być różne natręctwa i fobie myślowe. Najczęściej problem jąkania można zauważyć w środowisku informatyków. Aż 80% moich pacjentów to przedstawiciele tego zawodu - mówi - uciekają w świat komputerów, bo przecież komputer ich nie poucza i nie ocenia, jak ludzie...

Przełamanie bariery milczenia na temat jąkania jest w społeczeństwie najważniejsze – mówią chórem Agnieszka i Natalia. Pani Ewa dodaje, że to często rodzina jąkającego wymaga dłuższej i bardziej skomplikowanej terapii niż sam pacjent. Najbliżsi wymagają od innych, aby nie mówić głośno o tym, że ich dziecko się jąka, choć sami publicznie strofują je - akcentuje Galewska.

Zobacz także: www.jakanie.pl

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)