- W ciągu dnia mieliśmy jedenaście telefonów kontrolnych - po wysłuchaniu komunikatu wszyscy się rozłączali, nikt się nie nagrał. Ale chciałbym dodać, że nie będziemy sami weryfikować nagrań. Wszystkie chcielibyśmy na bieżąco przekazywać policji, by wykluczyć podejrzenia o manipulacje - poinformował wczoraj "GK" dyrektor Kiciński.
To kolejny antykorupcyjny telefon w Krakowie. "Telefon pacjenta" działa od maja w Szpitalu Uniwersyteckim, gdzie pracował pierwszy z ginekologów zatrzymanych w tym roku pod zarzutem żądania łapówki.
- W pierwszych dniach telefonowało kilka osób, ale żadna ze skarg nie dotyczyła korupcji. Teraz ten telefon milczy - podkreśla Anna Niedźwiedzka, rzecznik szpitala dodając, że i tak skargi były zwykle anonimowe. A to - w domyśle - najwyraźniej zmniejsza ich wagę.
Głównym źródłem informacji o korupcji w służbie zdrowia jest telefon uruchomiony w małopolskim oddziale NFZ. Zgłoszono przez niego 12 takich spraw. Wszystkie informacje przekazano policji. Dzięki nim zatrzymano już trzech chciwych lekarzy. Sama policja w specjalną linię wyposażyła powołany w maju nowy wydział ds. korupcji.
Od początku roku w Małopolsce zarzuty przyjmowania łapówek od pacjentów postawiono już pięciu lekarzom. W tym gronie, licząc ostatni przypadek, było troje ginekologów z Krakowa, którzy brali pieniądze głównie za to, co pacjentkom należało się bezpłatnie w ramach ubezpieczenia, krakowski psychiatra wystawiający "lewe" zaświadczenia o stanie zdrowia oraz lekarz podstawowej opieki zdrowotnej z Wieliczki, żądający zapłaty m.in. za skierowania na badania czy wniosek o przyznanie renty. Pierwszego aktu oskarżenia można się spodziewać w grudniu. (PAP)