Wygnanie z raju (internetowego)
Urzędnicy skarbowi w województwie łódzkim zaczęli kontrolować transakcje zawierane za pośrednictwem sieci i sprawdzać, czy zapłacono od nich podatki. Pod lupą znalazły się operacje kilkudziesięciu tysięcy użytkowników Internetu w regionie.
10.03.2005 | aktual.: 10.03.2005 10:50
– Nasze urzędy otrzymały zalecenie śledzenia internetowych transakcji – potwierdza Renata Borkowska, rzecznik Izby Skarbowej w Łodzi.
Urzędnicy sprawdzają transakcje, które opiewają na więcej niż tysiąc złotych. Powyżej tej kwoty fiskusowi należy się bowiem 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych. Płacić powinni solidarnie kupujący i sprzedający. Dodatkowo, jeśli sprzedaż w sieci prowadzona jest stale, fiskus może uznać ją za działalność gospodarczą i obłożyć stosownym podatkiem. Jeśli zaś przychód roczny przekroczy równowartość 10 tysięcy euro – podatkiem VAT.
Według informacji Izby Skarbowej w Łodzi, kontrole zaczęły się z inicjatywy jednego z łódzkich urzędów. Wystąpił on do właścicieli portalu internetowego o podanie danych osób, dokonujących transakcji. Okazało się wtedy, że 220 osób osiągnęło około 5,5 mln zł przychodu z handlu w sieci. Większość nie wykazała tych transakcji i nie zapłaciła podatków. Internet był traktowany jak raj podatkowy...
W Zduńskiej Woli zespół informatyków skarbówki przegląda obecnie strony aukcji internetowych. Informacje o wychwyconych transakcjach przedstawia naczelnikowi. Następnie są one weryfikowane przez pracownika zajmującego się podatkami od czynności cywilnoprawnych. Jeśli podatku nie zapłacono, podatnik wzywany jest do urzędu.
– Wiemy, że przez Internet zawierane są duże transakcje. Właścicieli zmieniają samochody, terminale, komputery. Ludzie powinni wiedzieć, że trzeba od tego uiścić podatek. Internet to przecież tylko forma sprzedaży – mówi January Palma, naczelnik Urzędu Skarbowego w Zduńskiej Woli.
Podobna akcja trwa w Piotrkowie Trybunalskim. Tamtejszy urząd zainteresował się już kilkunastoma osobami często dokonującymi transakcji internetowych. – Wybieramy tych sprzedających, którzy w sieci pojawiają się często, i sprawdzamy, czy składają deklaracje, czy się rozliczają – mówi Marek Witkowski, naczelnik Urzędu Skarbowego w Piotrkowie Trybunalskim.
Uczestnicy aukcji internetowych, jeśli dokonują tylko niewielkich zakupów, nie mają powodu, by obawiać się fiskusa. Gorzej z czerpiącymi z sieci nieopodatkowane zyski.
– Sprzedający chyba zdają sobie sprawę z tego, że jeśli ktoś prowadzi taką działalność, to powinien płacić podatki – zastanawia się Mariusz Wężykowski z Sieradza, który często kupuje poprzez Internet. – Zwykle są to jednak tanie przedmioty. Przyznam, że bałbym się kupić coś droższego, żeby nie zostać oszukanym.
Urzędy skarbowe występują już do właścicieli portali o informacje na temat osób dokonujących transakcji.
– Nie odmówimy informacji, jeśli się do nas o nie zwrócą – komentuje Michał Klar, kierownik ds. społeczności i obsługi użytkowników portalu allegro.pl, chwalącego się półtoramilionową rzeszą potencjalnych kupujących. – Ale prowadzenie kontroli nie należy do nas...
jaga