Wygłosił orędzie. Biden uderzył w Trumpa
- Demokracja jest zagrożona i musi być broniona - powiedział w czwartek prezydent USA Joe Biden w corocznym orędziu o stanie państwa na Kapitolu. Oskarżył też byłego prezydenta Trumpa i republikanów o próbę "pogrzebania" prawdy o szturmie na Kapitol.
- Mój poprzednik i niektórzy tu z was chcą pogrzebać prawdę o 6 stycznia. Ja tego nie zrobię. To jest moment, by mówić prawdę i pogrzebać kłamstwa. Oto prosta prawda: nie można kochać swojego kraju tylko, jeśli się wygrywa - powiedział Biden w przemówieniu w Kongresie. Nazwał zamieszki na Kapitolu największym zagrożeniem dla demokracji od czasu wojny secesyjnej.
- Musimy być szczerzy: demokracja jest zagrożona. I musi być broniona - przekonywał prezydent.
W przemówieniu na forum Kongresu Joe Biden mówił również o bezpieczeństwie na południowej granicy Stanów Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Możemy kłócić się o granicę, albo możemy ją naprawić. Ja jestem gotowy ją naprawić. Przyślijcie mi ustawę o granicy teraz - powiedział Biden, odnosząc się do zablokowanego przez Senat projektu reform imigracyjnych, które według niego byłyby "najcięższymi w historii" kraju.
Oskarżył przy tym byłego prezydenta Trumpa o to, że doprowadził do "zabicia" ustawy, bo zaszkodziłaby mu w jego kampanii wyborczej.
Na wezwania republikańskich kongresmenów, by wymienił imię Laken Riley, zamordowanej przez nielegalnego imigranta z Wenezueli studentki pielęgniarstwa, Biden odparł:
- Laken Riley, niewinna kobieta zamordowana przez nielegalnego. A ile tysięcy jest mordowanych przez tych, którzy są tu legalnie? - pytał prezydent, składając jednocześnie kondolencje rodzinie kobiety. Dodał też, że właśnie z powodu takich przypadków konieczna jest "zmiana dynamiki na granicy" i zniechęcenie ludzi do płacenia przemytnikom za transport przez granicę.