Wycięli zdrową nerkę, ta z rakiem została
W klinice warszawskiego Centrum Onkologii lekarze przez pomyłkę wycięli pacjentowi zdrową nerkę. Winą za błąd pracownicy Centrum obarczają panujący w placówce chaos - informuje "Rzeczpospolita".
27.07.2011 | aktual.: 27.07.2011 13:49
- Został powołany zespół konsultantów, który pracuje już od kilku dni. Ma zaproponować optymalne rozwiązanie dla poszkodowanego, żeby ograniczyć do minimum skutki tego, co się stało. Należy zrobić wszystko, żeby nie trzeba było przeprowadzać transplantacji - mówi Andrzej Włodarczyk, podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia. Poddany nieudanej operacji pacjent miał mieć wyciętą prawą nerkę, w której wykryto zmiany nowotworowe - informowała we wtorek "Gazeta Wyborcza". Wycięto lewą.
Po odkryciu pomyłki do dymisji podał się ordynator oddziału chirurgii, dr Andrzej Cichocki. Minister Zdrowia Ewa Kopacz odwołała także ze stanowiska szefa Centrum Onkologii prof. Macieja Krzakowskiego. Włodarczyk zastrzega wszak, że głównym powodem dymisji miała być słaba sytuacja ekonomiczna ośrodka oraz nierozwiązane problemy organizacyjne.
Elżbieta Nawrot, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, opowiada: jest bardzo źle. Chory, który jest zoperowany w naszej klinice, musi później czekać pięć tygodni na przyjęcie do chemioterapeuty. Czasami jest to wyrok.
-Od początku roku odeszło już 30 lekarzy. Ci, którzy tu jeszcze pracują, to desperaci - powiedział "Rzeczpospolitej" lekarz z 20-letnim stażem w placówce. -Tymczasem przez ostatnie półtora roku przybyło 200 pracowników, ale w administracji - dodaje. Uważa też, że w Centrum szerzy się nepotyzm - w niektórych klinikach pracują całe rodziny.
Rolę p.o. dyrektora pełni w centrum póki co Marian Reinfuss z krakowskiego oddziału Centrum. Ministerstwo Zdrowia chce sprawdzenia centrum przez NIK, pracownicy obawiają się zwolnień.