Wyciekła rozmowa z Putinem. Stawia Macrona w zupełnie innym świetle
Władimir Putin i Emmanuel Macron odbyli od początku wojny w Ukrainie wiele rozmów. Komentatorzy podważali ich sens mówiąc, że prezydent Francji nie powinien rozmawiać ze zbrodniarzem. Inni doszukiwali się pozytywnych aspektów tych telefonicznych dyskusji. Teraz wyciekła jedna z rozmów pomiędzy przywódcami, w której wybija się wyjątkowa zażyłość polityków, a także kłamstwa rosyjskiego przywódcy i dyskusje o ewentualnych ustaleniach z Wołodymirem Zełenskim. - Macron mniej dba o to, jaki będzie wynik wojny w Ukrainie, a bardziej o to, żeby siedzieć za stołem rozmów i odgrywać rolę mediatora - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Daniel Szeligowski, ekspert PISM.
27.06.2022 | aktual.: 27.06.2022 20:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zażyłość między Putinem a Macronem
Film dokumentalny, który francuska telewizja pokaże w tym tygodniu, ujawnia dość surrealistyczną rozmowę między prezydentami Francji i Rosji. Putin w rozmowie z Macronem z rozbrajającą szczerością przyznaje, że znajduje się w siłowni, zaraz zaczyna ćwiczenia, a potem idzie grać w hokeja. Politycy mówią do siebie na "ty", wymieniają się uprzejmościami.
- Bliskość między nimi niespecjalnie mnie dziwi - powstała więź personalna pomiędzy prezydentami. Nie jest to niczym szczególnym - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Daniel Szeligowski, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). Jak dodaje, "z czasem, między różnymi liderami państw, taka relacja się tworzy". - To ułatwia prowadzenie polityki zagranicznej. Przynajmniej tak miało być z punktu widzenia Emmanuela Macrona. Koniec końców ta zażyłość niczego nie zmienia - podkreśla.
Kłamstwa prezydenta Rosji
Władimir Putin w rozmowie z Emmanuelem Macronem wielokrotnie mija się z prawdą. "Zapewnialiście mnie z Scholzem, że Zełenski był gotowy do wykonania jakiegoś gestu, że przygotował projekt prawa, które wprowadzałoby w życie porozumienia z Mińska. A nasz drogi kolega Zełenski nie robi nic. Nie wiem, czy słyszałeś jego wczorajszą wypowiedź (rozmowa toczy się 20 lutego – red.), że Ukraina powinna mieć broń atomową" – mówi Putin, co spotyka się z reakcją doradcy Macrona. "To jakieś bzdury" – słyszy poza protokołem francuski prezydent.
Putin dalej mówi: "Słyszałem, co mówiłeś podczas konferencji w Kijowie 8 lutego, że trzeba zrewidować porozumienia mińskie, żeby można je było wprowadzić". Tutaj znów w tle reagują doradcy Macrona, że to nieprawda.
Ekspert PISM zwraca uwagę, że "Władimir Putin bezpardonowo kłamie" i robi to, wypowiadając się publicznie oraz za zamkniętymi drzwiami. - Stara się narzucić własny punkt widzenia. Wymusza i przedstawia fikcyjne spojrzenie, zwłaszcza jeśli chodzi o historię Ukrainy. Jest do tego tak bardzo przekonany, że można odnieść wrażenie, że sam wierzy w to, co mówi - zaznacza.
Co wynika z rozmowy Macron-Putin?
- Władimir Putin rozmawiając z Macronem doskonale wiedział, że decyzja o ataku na Ukrainę została podjęta, tylko blefował. Grał na czas, zwodził prezydenta Francji. Co do zasady zgodził się na rozmowy z USA, ale ten pomysł starał się zbijać. Mówił Macronowi, że najpierw trzeba podjąć ustalenia na szczeblu roboczym - dodaje ekspert PISM.
I podkreśla, że "z tej rozmowy wybrzmiewa, że cokolwiek by Macron i francuska dyplomacja nie mówili, Francja wywierała presję na Ukrainę, by uregulować sytuację w Donbasie, kosztem interesów ukraińskich". - Macron wyraźnie powiedział, że będzie wywierał presję na Zełenskiego - dodaje.
W ocenie Szeligowskiego "Macron wierzył, że rozmowy wobec porozumień mińskich i w formacie normandzkim mogą doprowadzić do trwałego uregulowania sytuacji". - Czy francuska dyplomacja działała naiwnie, czy cynicznie, wiedząc, że gra toczy się wokół ukraińskiej suwerenności? Ta część rozmowy wskazuje, że Macron naiwnie wierzył, że ustępstwa zadowolą Putina - podkreśla ekspert.
Czy kolejne rozmowy mają jeszcze sens?
- Macron utrzymuje telefoniczny kontakt z Putinem tylko w jednym celu. Jeśli kiedykolwiek otworzy się okno możliwości jakichkolwiek rozmów z Ukrainą i Rosją, prezydent Francji uzurpuje sobie krzesło za tym stołem - mówi Szeligowski.
I dodaje, że "Macron mniej dba o to, jaki będzie wynik wojny w Ukrainie, a bardziej o to, żeby siedzieć za stołem rozmów i odgrywać rolę mediatora". - Gdy dojdzie do porozumienia analogicznego do mińskich, Macron będzie mógł ogłosić, że to jego zasługa, a co za tym idzie polityczny sukces - zaznacza.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski