Wyciekł raport wyborczy. Wicepremier wszczyna pilną kontrolę

Dokument stworzony w NASK wyciekł do opinii publicznej. Zdaniem instytucji ochraniającej uczciwy przebieg wyborów to zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Wicepremier Krzysztof Gawkowski zlecił kontrolę. Z kolei wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk, odpowiedzialny w rządzie za ochronę cyberprzestrzeni, promuje dane z wycieku w internecie.

Wicepremier Krzysztof GawkowskiWicepremier Krzysztof Gawkowski
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzębowski
Patryk Słowik

Chodzi o raport stworzony w ostatnich dniach przez zespół NASK (to polska państwowa instytucja nadzorowana przez Ministerstwo Cyfryzacji, zajmująca się m.in. cyberbezpieczeństwem i walką z dezinformacją) na temat nielegalnej agitacji wyborczej.

Wynika z niego, że jedna z organizacji mająca powiązania z Rosją zainwestowała w promowanie Karola Nawrockiego, a wcześniej Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Inwestycja na Facebooku w ostatnim kwartale wyniosła 23 zł (tak wynika z raportu biblioteki reklam Meta, właściciela Facebooka). Łącznie zaś: 3 tys. zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co czeka Rosję, jeśli dalej będzie walczyć? "Nie jest w stanie przetrwać"

Do raportu dotarli dziennikarze TVN24.pl.

"Rosja wspiera Nawrockiego? A co on robił w 2018 roku w Rosji? Prowadził politykę międzynarodową?" - napisał w portalu X Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej odpowiedzialny za bezpieczeństwo cyberprzestrzeni, udostępniając informacje o raporcie.

NASK i Ministerstwo Cyfryzacji uważają, że wyciek raportów stworzonych przez ekspertów instytucji to niebezpieczeństwo dla polskiego państwa.

Zagrożenie dla Polski

Wirtualna Polska od kilku tygodni bezskutecznie wnioskuje do resortu cyfryzacji i NASK o udostępnienie raportu z 9 maja 2025 r., który posłużył do ustalenia, kto może stać za zewnętrzną ingerencją w kampanię.

14 maja NASK opublikował komunikat, z którego wynikało, że zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. W komunikacie rządowej jednostki wskazano, że może to stanowić ingerencję w kampanię wyborczą. Zasugerowano prowokację.

"Działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych. Realizowane przez konta reklamowe kampanie dotyczyły szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi" - stwierdzono w komunikacie.

Później Radosław Nielek, dyrektor NASK, przekonywał publicznie, że reklamy wspierające Trzaskowskiego tak naprawdę szkodziły Trzaskowskiemu, bo gdy cała sprawa wyszła na jaw, odpowiedzialnością zaczęto obarczać właśnie Trzaskowskiego.

Już 15 maja Wirtualna Polska opisała sprawę. Ujawniliśmy to, kto stał za akcją dyskredytującą Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, a wychwalającą Rafała Trzaskowskiego. To austriacka spółka należąca w większości do amerykańskiego funduszu powiązanego z Partią Demokratyczną. W ingerencji w polską kampanię pomogła jej fundacja Akcja Demokracja, blisko związana z Koalicją Obywatelską. Łącznie na reklamy wydano ok. pół miliona zł, więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.

Nie wiemy, czy NASK przed 15 maja wiedział to, co ustaliliśmy, i postanowił ukryć przed opinią publiczną szczegóły, wręcz przerzucając zainteresowanie w stronę innych - wschodnich - podmiotów, czy też NASK nie znał żadnych szczegółów. Odpowiedź może się znajdować w raporcie z 9 maja, którego NASK i resort cyfryzacji nie chcą ujawnić. Wielokrotnie przekonywano nas, że chodzi o kwestie bezpieczeństwa państwa. I że trzeba dać spokojnie pracować Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Krótko mówiąc: publikacja raportów NASK dotyczących wyborów stwarzałaby zagrożenie dla naszego państwa. To stanowisko organów współodpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo Polski.

Pilna kontrola

28 maja wieczorem w portalu TVN24.pl ukazał się tekst "Zagraniczna ingerencja w kampanii? NASK: reklamy od organizacji z rosyjskimi powiązaniami".

We wstępie artykułu czytamy: "NASK zidentyfikował aktywność CitizenGO - międzynarodowej organizacji znanej z antyaborcyjnej agendy i rosyjskich powiązań - w trakcie tegorocznej kampanii prezydenckiej w Polsce. Jej reklamy najpierw promowały Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna, a teraz Karola Nawrockiego".

Informację udostępniło lub omawiało wielu polityków Koalicji Obywatelskiej, w tym Cezary Tomczyk, odpowiedzialny w rządzie m.in. za ochronę cyberprzestrzeni, Marcin Kierwiński, minister-członek Rady Ministrów, Zbigniew Konwiński, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.

- Ministerstwo Cyfryzacji i NASK muszą się zdecydować: albo raporty zawierają tajemnice państwowe i ich publikacja zagraża bezpieczeństwu państwa, albo należy je publicznie udostępniać - zauważa adwokat Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga Sokolnicki.

Wirtualna Polska spytała NASK i Ministerstwo Cyfryzacji, jak to możliwe, że publikacja raportu o promowaniu Rafała Trzaskowskiego stanowiłaby zagrożenie dla państwa, a publikacja raportu o promowaniu Karola Nawrockiego jest już dopuszczalna.

Okazuje się, że NASK i Ministerstwo Cyfryzacji twierdzą, iż nikt nie wyraził zgody na publikację tego drugiego raportu. Doszło do wycieku.

"NASK nie udostępniał raportu/fragmentów raportu dziennikarzom TVN24, nie odnosi się do prawdziwości zawartych w artykule stwierdzeń ani wskazanych przez dziennikarzy podmiotów. W przypadku stwierdzenia możliwości naruszeń prawa NASK powiadamia właściwe służby państwowe. Jeśli w tej lub innej sprawie będą do przekazania istotne kwestie, NASK opublikuje stosowny komunikat" - poinformował nas zespół public relations i komunikacji zewnętrznej NASK.

W wiadomości do nas zaznaczono, że NASK przygotowuje raporty w ramach zadań zleconych przez Ministerstwo Cyfryzacji i to ono jest odbiorcą i ich dysponentem. To również ono podejmuje decyzję o ewentualnym ujawnieniu.

W resorcie jednak nikt nie wydał zgody na ujawnienie raportu. W Ministerstwie Cyfryzacji zostaliśmy poinformowani, że wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zlecił wszczęcie "pilnych czynności kontrolnych" mających na celu ustalenie, czy dokument mógł zostać przekazany na zewnątrz przez kogokolwiek z NASK lub MC.

Dodatkowo ministerstwo zaznacza, że przekazało raport do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, tak jak to robi zazwyczaj z tego typu dokumentami.

Dokument więc musiał wyciec albo z NASK, albo z ministerstwa, albo z ABW. W każdym wariancie - skoro publikacja dokumentu jest zagrożeniem dla państwa, jak twierdzą twórcy raportu - było to nielegalne. Jeśli zrobił to funkcjonariusz publiczny, doszło do przekroczenia uprawnień (i to zakładając, że nie wykradł dokumentu, lecz miał do niego dostęp i po prostu przekazał osobom nieuprawnionym). W przypadku kradzieży odpowiedzialność byłaby większa - to zaś przestępstwo, za które grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Podwójne standardy

- Jeżeli MC i NASK dostrzegły wyciek raportu, powinny szybko powiadomić prokuraturę. Wewnętrzna kontrola oczywiście nie zaszkodzi, ale mogło tu dojść do popełnienia przestępstwa. I prokurator powinien to ocenić, a funkcjonariusze publiczni mają obowiązek złożyć stosowne zawiadomienie - twierdzi mec. Radosław Płonka.

Spytaliśmy i ministerstwo, i NASK, czy prokuratura została poinformowana o sprawie. Nie dostaliśmy odpowiedzi. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że pytanie o tę kwestię wzbudziło popłoch w instytucjach.

Bartosz Pilitowski, prezes zarządu fundacji Court Watch Polska zajmującej się przede wszystkim kontrolą funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, zauważa, że istotne w sprawie jest to, w ramach jakich zadań przygotowywane są raporty przez NASK.

Jeśli to po prostu działalność na zlecenie ministerstwa - powinny być one udostępniane jako informacja publiczna na wniosek. Jeśli jest to robione w ramach obowiązków wynikających z ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, to przepisów o dostępie do informacji publicznej się nie stosuje. Wtedy jednak - zgodnie z art. 40 ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa - obowiązkiem jest przekazanie sprawy organom ścigania.

Pilitowskiemu bliżej do pierwszego podejścia. W efekcie, jego zdaniem, wszystkie raporty NASK o ingerencji wyborczej stanowią informację publiczną i powinny być bezzwłocznie udostępniane.

- Sytuacja, w której do opinii publicznej docierają tylko wybrane ich fragmenty, na dodatek stawiające w niekorzystnym świetle jednego czy drugiego kandydata, rodzi podejrzenie o celowe wykorzystanie unikalnych zasobów tej instytucji w kampanii wyborczej - uważa Bartosz Pilitowski.

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Japonia. Kolejne ataki niedźwiedzi. Nie żyje 79-latka
Japonia. Kolejne ataki niedźwiedzi. Nie żyje 79-latka
Porażka przy rozliczaniu Alvina Gajadhura. Doradca prezydenta niewinny
Porażka przy rozliczaniu Alvina Gajadhura. Doradca prezydenta niewinny
Rosyjski szpieg w Wiedniu? Ukraina domaga się jego ekstradycji
Rosyjski szpieg w Wiedniu? Ukraina domaga się jego ekstradycji
Biuro premiera Izraela: Zidentyfikowano ciała zwrócone przez Hamas
Biuro premiera Izraela: Zidentyfikowano ciała zwrócone przez Hamas
PiS składa zawiadomienie ws. Żurka. Ziobro opublikował pismo
PiS składa zawiadomienie ws. Żurka. Ziobro opublikował pismo
"Wypiłem jedno piwo". 27-latek wylądował na drzewie, policja pokazała zdjęcia
"Wypiłem jedno piwo". 27-latek wylądował na drzewie, policja pokazała zdjęcia
Tragedia w Walii. Dziewięciomiesięczne dziecko zaatakowane przez psa
Tragedia w Walii. Dziewięciomiesięczne dziecko zaatakowane przez psa
Kolejna śmierć dziecka w Warszawie. Dwie tragedie w ciągu godziny
Kolejna śmierć dziecka w Warszawie. Dwie tragedie w ciągu godziny
Zatrzymanie pijanego kierowcy. Akcja z udziałem policyjnego śmigłowca
Zatrzymanie pijanego kierowcy. Akcja z udziałem policyjnego śmigłowca
Dostałeś takiego maila? Policja ostrzega przed oszustami
Dostałeś takiego maila? Policja ostrzega przed oszustami
Strzelanina w Wielkopolsce. To mogły być gangsterskie porachunki
Strzelanina w Wielkopolsce. To mogły być gangsterskie porachunki
Dymisja dyrektora KOWR? Zdecydują Tusk i Kosiniak-Kamysz
Dymisja dyrektora KOWR? Zdecydują Tusk i Kosiniak-Kamysz