Wybuch wulkanu Tonga. Wyspy odcięte od świata

Po ogromnej eksplozji podwodnego wulkanu Hunga Tonga Hunga Ha'apai, położonego w pobliżu archipelagu Tonga, wyspy pozostają całkowicie odcięte od świata.

Przypomnijmy, że do erupcji doszło w sobotę, 15 stycznia. Agencja Reuters przekazała, że ostrzeżenie przed tsunami wydało m.in. nowozelandzkie centrum zarządzania kryzysowego w Wellington. Erupcja wulkanu Hunga Tonga Hunga Ha'apai jest kolejną z serii notowanych w ubiegłych tygodniach jego wybuchów.

Jak poinformowała amerykańska stacja CNBC, eksplozja wulkanu Tonga uszkodziła podwodny kabel internetowy, znajdujący się 30 kilometrów od miejsca wybuchu. Wyspom archipelagu Tonga łączność z internetem zapewnia kabel biegnący z Suva, stolicy Fidżi.

Chmury popiołu powstałe po wybuchu powodują zakłócenia połączeń satelitarnych, możliwy jest jedynie przesył fal radiowych.

Według CNBC, łączność z Tonga została utracona w sobotę około godziny 18.40 czasu lokalnego.

Z powodu wybuchu wulkanu Tonga co najmniej 210 tys. mieszkańców Japonii otrzymało od władz lokalnych nakaz ewakuacji z powodu zagrożenia tsunami - poinformowała w niedzielę agencja informacyjna Kyodo.

Nakaz dotyczył mieszkańców szeregu obszarów w północno-wschodnich prefekturach Aomori, Iwate i Miyagi, Chiba, Kochi, a także południowo-zachodnia Miyazaki i Kagoshima. Prefektury te znajdują się na wybrzeżu Oceanu Spokojnego. Ponadto odwołano 27 lotów krajowych, zakazano lądowań i startów w strefie możliwego uderzenia żywiołów.

W niedzielę Japońska Agencja Meteorologiczna odwołała natomiast stan zagrożenia po 14 godzinach.

Zagrożenie ogłoszono również w Stanach Zjednoczonych. Władze ostrzegły w sobotę m.in. mieszkańców Kalifornii, w tym San Diego, przed tsunami, które może tam dotrzeć w wyniku erupcji podwodnego wulkanu, odległego o ok. 8600 km od zachodniego wybrzeża USA.

Jak podała telewizja FOX, fale wywołane przez erupcję wulkanu zaczęły docierać do kalifornijskiego wybrzeża w sobotę rano. Ich wielkość oszacowano na jedynie od 30,5 cm do ok. 1 metra. Krajowa Służba Meteorologiczna (NWS) w Los Angeles zwracała jednak uwagę, że mogą tworzyć przez wiele godzin niebezpieczne prądy.

Władze San Diego wzywały mieszkańców, aby trzymali się z dala od wody, oddalili od plaży, jak również opuścili porty i mariny.

"Spodziewane jest tsunami zdolne do wytworzenia silnych prądów niebezpiecznych dla pływaków, łodzi i struktur przybrzeżnych. Nie udawajcie się na wybrzeże, aby obserwować tsunami. Bądźcie uczuleni na instrukcje od lokalnych urzędników ds. zarządzania kryzysowego" - tweetowało NWS w San Diego.

W niedzielę agencja AFP podała komunikat Centrum Ostrzegania przed Tsunami Pacyfiku (PTWC) informujący o tym, że utrzymujące się kilkanaście godzin zagrożenie tsunami po wybuchu Tonga minęło.

"Opierając się na wszystkich dostępnych danych, zagrożenie tsunami z powodu tej erupcji wulkanu już minęło" - oświadczyło PTWC, wzywając władze strefy przybrzeżnej do "określenia, kiedy można bezpiecznie wznowić normalne działania".

Jako ciekawostkę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podał, że "fala uderzeniowa (ciśnienie powietrza), powstała po wybuchu wulkanu na wyspie Tonga na Pacyfiku, dotarła na Kasprowy Wierch o godzinie 20:23 czasu lokalnego".

Źródło: PAP, Andrzej Dobrowolski/PAP, CNBC, Twitter, IMGW

Przeczytaj także:

Wybuch podwodnego wulkanu. W pobliżu archipelagu Tonga wydano ostrzeżenie przed tsunami

Dramat na wyspie La Palma. Cumbre Vieja ma nowy otwór z lawą