Wybuch w Lahore w Pakistanie: co najmniej 65 zabitych, 300 rannych
• Do eksplozji doszło przed publicznym parkiem w Lahore
• Większość ofiar i rannych to kobiety i dzieci
• Według policji wybuch spowodował zamachowiec samobójca
• Do zamachu przyznała się frakcja talibów Jamaat-ul-Ahrar
• Celem mieli być chrześcijanie
• Po tragedii ogłoszono trzydniową żałobę
27.03.2016 | aktual.: 27.03.2016 22:22
W wybuchu przed publicznym parkiem w Lahore we wschodnim Pakistanie zginęło w niedzielę co najmniej 65 osób, a nie - jak podano początkowo - 38; jest też 300 rannych. Premier rządu stanowego Shahbaz Sharif ogłosił trzydniową żałobę.
Do wybuchu doszło w rejonie parkingu przed Parkiem Gulshan-e-Iqbal, kilka zaledwie metrów od dziecięcych huśtawek. Park ten w niedzielny wielkanocny wieczór był pełen ludzi. Rannych, których wielu jest w stanie krytycznym, zabrano do sześciu szpitali w mieście; większość to kobiety i ponad 50 dzieci.
Szef lokalnej policji Haider Ashraf powiedział, że wybuch spowodował zamachowiec samobójca, ale dochodzenie trwa nadal.
Premier rządu stanowego Shahbaz Sharif ogłosił trzydniową żałobę i obiecał doprowadzić sprawców przed oblicze sprawiedliwości.
Do przeprowadzenia zamachu z udziałem samobójcy przyznała się Jamaat-ul-Ahrar, czyli frakcja organizacji Tehrik-i-Taliban. Rzecznik frakcji Ehsanullah Ehsan jednocześnie oświadczył, że celem zamachu była chrześcijańska mniejszość.
- Chcemy w ten sposób przekazać premierowi Nawazowi Sharifowi, że wkroczyliśmy do Lahore. Może on robić, co chce, ale nie będzie w stanie nas powstrzymać. Nasi zamachowcy samobójcy będą kontynuować te zamachy - powiedział rzecznik talibów.
Z kolei w Islamabadzie skierowano w niedzielę na ulice wojsko. Wcześniej doszło tam do starć policji z protestującymi przeciwko powieszeniu z wyroku sądu mordercy gubernatora Pendżabu Salmana Taseera. Taseer bronił chrześcijanki Asi Bibi oskarżonej o bluźnierstwo.
Bojownicy islamscy w Pakistanie bardzo często atakowali chrześcijan i inne mniejszości w ciągu ostatnich 10 lat. Chrześcijanie oskarżają rząd o to, że niewiele czyni, aby ich ochronić.
Pakistan, zamieszkany przez 200 mln ludzi, głównie sunnitów, jest nękany rebeliami talibów, działalnością gangów i przemocą na tle wyznaniowym. Cierpią chrześcijanie, którzy stanowią zaledwie od 2 do 4 proc. ludności i często pomawiani są o bluźnierstwa wobec islamu, za co grozi kara śmierci. Pendżab jest największą i najbogatszą prowincją kraju, do niedawna też najspokojniejszą. Ze stolicy Pendżabu, Lahore, pochodzi premier Pakistanu Nawaz Sharif. Jego przeciwnicy oskarżają go o tolerowanie bojowników w zamian za pokój w prowincji. Premier oczywiście zdecydowanie odrzuca te oskarżenia.
W 2014 roku Pakistan rozpoczął ofensywę przeciwko talibom i sprzymierzonym z nimi bojownikami w Waziristanie Północnym, starając się wygnać ich z bezpiecznych górskich kryjówek, z których dżihadyści przeprowadzali ataki w Pakistanie i Afganistanie po drugiej stronie granicy.
W zeszłym roku zginął cieszący się popularnością minister w prowincjonalnych władzach Pendżabu oraz co najmniej osiem osób w wybuchu bomby, który zniszczył jego dom.