Wybuch w Bejrucie. Świat oferuje pomoc
Wybuch w Bejrucie poruszył europejskich przywódców. Gotowość do pomocy zadeklarowali m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Boris Johnson, szef Rady Europejskiej Charles Michel czy Izrael, który pozostaje napiętych stosunkach z Libanem.
04.08.2020 22:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co najmniej 50 ofiar i ponad 2750 rannych - tyle obecnie wynosi najnowszy bilans wybuchu w Bejrucie - poinformował dziennikarzy minister zdrowia Libanu Hamad Hassan. Według aktualnych doniesień przyczyną tragedii był wybuch na terenie portu, gdzie składowane były materiały "wysoce wybuchowe". Problemy mają szpitale, które są zbyt zniszczone lub przepełnione i nie mogą przyjmować kolejnych pacjentów.
Wybuch w Bejrucie. Ze świata płyną głosy wsparcia
Były premier Libanu Saad Harri uważa, że "skala strat po wybuchu w Bejrucie wstrząsnęła stolicą kraju i jest zbyt duża, żeby ją opisać". Polityk wezwał wszystkich, aby ratować Liban. Ze świata płyną już głosy wsparcia. Solidarność z ofiarami wybuchu w Bejrucie wyraził prezydent Francji, który już zapowiedział pomoc. Emmanuel Macron rozmawiał również telefonicznie ze swoim odpowiednikiem z Libanu Michelem Aounem.
W podobnym tonie utrzymana jest wiadomość szefa brytyjskiego MSZ Dominica Raaba. Premier Boris Johnson zdjęcia po wybuchu w Bejrucie nazwał szokującymi. Wsparcie od Unii Europejskiej zaoferował także szef Rady Europejskiej Charles Michel. Nie inaczej było z premierem Kanady Justinem Trudeau. Działania rozpoczął już lokalny oddział WHO, który po wybuchu w Bejrucie "chce odpowiedzieć na pilne potrzeby poszkodowanych".
Izrael zaprzecza, że miał coś wspólnego z wybuchem w Bejrucie i oferuje pomoc
Pomoc humanitarną zadeklarował minister obrony narodowej Izraela Benny Gantz. Kraj wciąż pozostaje w napiętych stosunkach z Libanem. Izrael zaprzecza, że miał cokolwiek wspólnego z wybuchem. Premier Libanu zdradził, że magazyn, gdzie doszło do wybuchu, był przedmiotem ostrzeżeń od 2014 r. Przyznał, że wkrótce ujawni więcej faktów w tej sprawie, ale nie chce uprzedzać śledztwa.
Źródło: cnn.com/guardian.com