Wybuch tamy w Nowej Kachowce. Rosja tuszowała liczbę ofiar
Kreml tuszował informacje o prawdziwej liczbie ofiar wybuchu tamy w Nowej Kachowce. Zapora na południu Ukrainy została wysadzona w powietrze 6 czerwca 2023 roku. "Prawdziwa liczba ofiar być może nigdy nie zostanie poznana" - wynika ze śledztwa agencji AP.
Oficjalnie poinformowano o 59 ofiarach śmiertelnych, w rzeczywistości mogły ich być setki - podaje agencja AP powołując się na wyniki prowadzonego przez siebie śledztwa.
Tuż po wysadzeniu tamy władze rosyjskie całkowicie przejęły kontrolę nad wydawaniem aktów zgonu, usuwały ciała, których nie zabrała rodzina, oraz uniemożliwiały pracownikom służby zdrowia i wolontariuszom ewidencjonowanie ich, zastraszając sprzeciwiających się - twierdzi agencja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie tylko Rosja, ale nawet Ukraina nie zdaje sobie sprawy ze skali tej tragedii" - powiedziała Switłana, pielęgniarka, która tuż po katastrofie nadzorowała proces ewidencjonowania aktów zgonu, a później uciekła na terytorium kontrolowane przez Ukrainę. "To ogromna tragedia" - dodała.
Rosyjskie władze oficjalnie poinformowały o 59 ofiarach śmiertelnych. Reporterzy AP rozmawiali z trzema pracownikami służby zdrowia, którzy prowadzili ewidencję ofiar w Oleszkach, jedną wolontariuszką, która grzebała ciała, a także z dwoma ukraińskimi informatorami przekazującymi dane wywiadowcze z tego obszaru ukraińskim służbom bezpieczeństwa. Wszyscy zgodnie twierdzą, że ciała zakopywano w masowych grobach, a niektóre po prostu zniknęły. Wszyscy byli potem zastraszani przez rosyjską policję.
Wybuch tamy w Nowej Kachowce
Tama pękła we wczesnych godzinach rannych 6 czerwca 2023 roku, powodując rozległą powódź wzdłuż dolnego biegu Dniepru, zatapiając w ciągu kilku godzin całe miejscowości na prawym brzegu kontrolowanym przez Ukrainę i lewym brzegu okupowanym przez Rosję - przypomniała AP.
Lokalni mieszkańcy twierdzą, że w pierwszych dniach władze okupacyjne po prostu uciekły. Z czasem woda zaczęła wyrzucać ciała osób, które utonęły. Płaczący krewni ofiar nie wiedzieli, co począć z ich ciałami. Procesy gnilne spowodowały, że ciała były wzdęte. "Ludzie pływali po mieście jak balony, a smród był okropny" - powiedziała Switłana.
AP przypomina, że Rosja i Ukraina cały czas wzajemnie oskarżają się o zniszczenie tamy. Analitycy są jednak zgodni, że to Rosja miała w tym większy interes, ponieważ tama pękła w chwili, gdy Ukraina rozpoczęła zakończoną niepowodzeniem kontrofensywę. Powódź zmieniła ukształtowanie terenu wokół Dniepru, komplikując plany ukraińskich dowódców.