Granatnik eksplodował. Duża podwyżka dla szefa policji
Gen. Jarosław Szymczyk, w którego gabinecie wybuchł granatnik przywieziony z Ukrainy, dostanie wysoką podwyżkę. Pensja szefa polskiej policji wzrośnie o blisko 1400 zł miesięcznie. Większe wynagrodzenia otrzymają też jego podwładni.
Podwyżki dla funkcjonariuszy są następstwem projektu rozporządzenia, który właśnie przygotował resort spraw wewnętrznych i administracji. Wypłaty wyższych pensji rozpoczną się od marca, ale będą naliczane już od stycznia - podał "Fakt".
Wszystko po to, aby zachęcić funkcjonariuszy do nieodchodzenia ze służby. Podstawa policyjnej pensji zwiększy się o 7,8 procent. Zmienić mają się także mnożniki kwoty bazowej, co spowoduje, że podwyżki będą bardziej odczuwalne.
Z projektu rozporządzenia wynika, że wynagrodzenie zasadnicze szefa policji, nie wliczając dodatków, wzrośnie o 1375 zł brutto miesięcznie (z 8543 zł do 9958 zł). W tej chwili pełna pensja szefa KGP z dodatkami wynosi aż 17 tys. zł brutto miesięcznie. Podwyżki otrzymają również podwładni gen. Jarosława Szymczyka. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie policjanta wraz z nagrodą roczną wzrośnie o 532 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Podwyżki dla nauczycieli? "U Czarnka są pieniądze na wille"
Wybuch granatnika w gabinecie gen. Szymczyka
Do wybuchu granatnika doszło 14 grudnia ub. roku w Warszawie na zapleczu gabinetu komendanta. "Eksplodował jeden z prezentów, które komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty w Ukrainie w dniach 11-12 grudnia, gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej policji i służby ds. sytuacji nadzwyczajnych" - informowało wówczas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Gen. Szymczyk, tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał takie prezenty, wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytra Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni. Po eksplozji Bondar został zawieszony.
Komendant tłumaczył też, że przejeżdżał polsko-ukraińską granicę na paszporcie dyplomatycznym i nie zgłaszał prezentu, bo - jak mówił - w świadomości delegacji "to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach".
W sprawie toczą się śledztwa i w Polsce, i na Ukrainie. Szef MSWiA informował, że wyklucza dymisję komendanta z powodu tego incydentu. Pod koniec grudnia ub.r. Kamiński spotkał się z ówczesnym szefem MSW Ukrainy Denysem Monastyrskim, tragicznie zmarłym w katastrofie śmigłowca z 18 stycznia. "Strona ukraińska po raz kolejny wyraża ubolewanie z powodu nieumyślnej pomyłki, która doprowadziła do incydentu w Komendzie Głównej Policji" - głosił wspólny komunikat ministrów spraw wewnętrznych Polski i Ukrainy, który uzgodnili podczas spotkania.
Źródło: "Fakt", PAP