Wybrali radnego, którego skazał sąd
Jarosław Gabig z Platformy Obywatelskiej po raz kolejny został radnym Rady Miejskiej. Teraz okazało się, że dwa tygodnie przed wyborami w jego sprawie karnej zapadł wyrok skazujący, co przemilczano w czasie kampanii.
15.11.2006 | aktual.: 15.11.2006 14:32
Został on przez Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności, a odbywanie kary zawieszono warunkowo na okres próby. Jarosław Gabig musi także zapłacić grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny.
Ta sprawa ciągnęła się od kilku lat i związana jest z okresem, gdy Gabig był prezesem miejskiej spółki „Starkom”. Jego następca, Kazimierz Borowski, złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzednika. Prokuratura dopatrzyła się naruszeń prawa w sześciu przypadkach i skierowała akt oskarżenia do sądu. Sąd większości zarzutów nie potwierdził. Uznał tylko, że Jarosław Gabig w latach 1995-1999 bezprawnie pobrał z kasy spółki ponad 70 tys. zł premii, przyznanych mu przez Radę Nadzorczą. - Premie dla prezesa musi zatwierdzać prezydent, jako właściciel, a tak się nie działo - mówi Kazimierz Borowski. Radny nie czuje się winny. Odwoła się od wyroku, bo - gdyby się on uprawomocnił - straciłby mandat radnego. - Jestem przekonany, że sąd drugiej instancji całkowicie oczyści mnie z zarzutów - zapewnia Jarosław Gabig. Innego rodzaju wyborcze zamieszanie miało miejsce w gminie Starogard Gd., dokładnie w Kręgu. Tam radnym został Stanisław Stolc, ale już po wyborach okazało się, że w
obwodowej komisji wyborczej była jego siostra, co jest sprzeczne z ordynacją wyborczą i może skutkować powtórzeniem wyborów. - Ta pani nazywa się inaczej niż jej brat, dlatego nie wyłapliśmy błędu - mówi Marek Kowalski, zastępca wójta. - Zresztą do komisji zgłosił ją rywal radnego Stolca. Stało się niedobrze, ale żadnego oficjalnego protestu dotąd nie otrzymaliśmy. Wątpię jednak, by wybory trzeba było powtórzyć.
Jacek Legawski