ŚwiatWybory, wybory, a co później

Wybory, wybory, a co później

Jeżeli nie będzie żadnych niespodzianek - po niedzielnych wyborach do Bundestagu wejdzie pięć partii. Kto z kim może tworzyć, już niedługo, niemiecki rząd:

22.09.2002 | aktual.: 22.09.2002 14:47

KOALICJA SOCJALDEMOKRATYCZNEJ PARTI NIEMIEC i ZIELONYCH - czyli Nimecy po wyborach bez zmian. To dotychczasowy układ rządzący. Jest to wariant bardzo prawdopodobny, bo SPD w sondażach dostawała od 37 do 40 procent głosów. Zieloni zaś do 8 procent, co razem dałoby im nawet do 48 procent - czyli większość parlamentarną.

KOALICJA UNII CHRZEŚCIJAŃSKO-DEMOKRATYCZNEJ/UNII CHRZEŚCIJAŃSKO- SPOŁECZNEJ (CDU/CSU) z liberalną PARTIĄ WOLNYCH DEMOKRATÓW (FDP) może liczyć, podobnie jak poprzednia, na 48 procent głosów. Chadecki kandydat na kanclerza Edmund Stoiber chciałby odnowić ten układ, który pod kierownictwem Helmuta Kohla rządził Niemcami przez 16 lat, do 1998 roku. FDP może się jednak zdecydować na wsparcie SPD i odnowić koalicję socjalliberalną, funkcjonującą w latach 1969- 1982.

WIELKA KOALICJA SOCJALDEMOKRATÓW i CHADEKÓW - będzie możliwa tylko wtedy, gdy żaden z wymienionych sojuszy nie dostanie bezwzględnej większości mandatów. Może się tak stać, jeśli do Bundestagu wejdzie PDS - albo przekraczając w skali całego państwa 5-procentowy próg mandatowy, albo zapewniając swoim indywidualnym kandydatom pierwsze miejsce w przynajmniej trzech okręgach wyborczych. PDS jako partner koalicyjny jest przez pozostałe partie zdecydowanie wykluczana.

Kanclerzem rządu "wielkiej koalicji" zostałby przywódca tej partii, która zdobyłaby w wyborach najwięcej głosów. Stoiber zastrzegł już, że w razie zajęcia drugiego miejsca pozostanie premierem krajowym Bawarii. Ewentualnym chadeckim wicekanclerzem w rządzie "wielkiej koalicji" mogłaby zostać przewodnicząca CDU Angela Merkel, a socjaldemokratycznym obecny minister finansów Hans Eichel. "Wielka koalicja" rządziła Niemcami w latach 1966-1969.

KOALICJA SPD i FDP (CZERWONO-ŻÓŁTA) byłaby możliwa tylko w sytuacji, gdyby oba te ugrupowania łącznie zapewniły sobie bezwzględną większość mandatów, a warianty socjaldemokraci-Zieloni i chadecy-liberałowie nie miałyby takiej większości. Największy minus ewentualnego sojuszu socjalliberalnego to jego mała reprezentacja w izbie wyższej (Bundesracie). A włąśnie tam często rozstrzygają się losy ustaw.

"KOALICJA ŚWIATEŁ ULICZNYCH" (CZERWONO-ŻÓŁTO-ZIELONA), czyli SPD plus FDP plus Zieloni - uważana jest za mało prawdopodobną ze względu na zbyt duże różnice poglądów między liberałami a Zielonymi.

KOALICJĘ SPD, ZIELONYCH i PDS jak na razie wyklucza kanclerz Gerhard Schroeder. Nie jest ona jednak taka do końca niemożliwa. Słabe zaplecze parlamentarne może skłonić duże partie do szukania w konkretnych sprawach choćby milczącego wsparcia postkomunistów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)