Trwa ładowanie...
d3eh4nb
23-01-2006 06:00

Wybory szeryfa

"Cyniczna gra", "obłuda", "prywata", "nieliczenie się z wyborcami" - to podobno dzieje się w polskim parlamencie i generalnie w polskiej polityce. Całe zło polskiej polityki polega chyba na tym, że toczy się ona w parlamencie i na politycznych salonach, a nie na ulicy. Bo cynizm i obłuda to po prostu rozmowy, jakie Prawo i Sprawiedliwość toczyło i toczy z opozycją - na temat powstania większościowego rządu lub parlamentarnej koalicji - piszą Tomasz Butkiewicz i Michał Krzymowski w tygodniku "Wprost".

d3eh4nb
d3eh4nb

A jeśli do tego nie dojdzie, będą przedterminowe wybory, też nie wiadomo, dlaczego nazywane "kpiną z wyborców" i "skrajnym przejawem politycznego egoizmu". Ktoś tu zwariował, bo w całym demokratycznym świecie przyspieszone wybory są normalnym, często stosowanym narzędziem demokracji.

Tylko w ostatnich 10 latach na świecie doszło do ponad 40 przedterminowych wyborów. I to zwykle w demokracjach o dużo dłuższej tradycji niż w Polsce. Czy próba ogrania politycznych rywali za pomocą konstytucyjnych instrumentów jest zamachem na demokrację? Bzdura - jest jej esencją.

Rozpisywaniu wcześniejszych wyborów wszędzie towarzyszą skomplikowane gry i intrygi polityczne. A mimo to, a może dzięki temu, wszystko kończyło się ustabilizowaniem sytuacji w krajach, które decydowały się na przyspieszone głosowanie. Dla polskiej sceny politycznej, która tkwi w swego rodzaju klinczu, wybory na wiosnę mogłyby mieć zbawienne skutki. Ciągłe narzekanie i trąbienie, że "wybory niczego nie zmienią", to wyraz pogardy dla obywateli, którzy - co widać w sondażach dających zdecydowaną przewagę dwóm największym partiom - doskonale wiedzą, jak należałoby głosować, by zrobić porządek w polskiej polityce. Wyborcy zdają się też wiedzieć lepiej niż napuszeni komentatorzy i część polityków, do czego służą takie instrumenty demokracji, jak właśnie przedterminowe wybory, gry koalicyjne czy nawet polityczne blefowanie.

Jarosław Kaczyński, najważniejszy obecnie polski polityk, ani nie łamie zasad demokracji, ani nawet pewnych niepisanych praw. On po prostu wykorzystuje możliwości demokracji oraz wszystkie mankamenty prawa (łącznie z konstytucją), które obecnie obowiązuje. Dopóki tak jest, dopóty głupie jest mówienie o mniej lub bardziej miękkiej dyktaturze. Bo to, że polityk czy partia dąży w ramach prawa do poszerzenia swej władzy, jest istotą uprawiania polityki, a nie jakąś aberracją.

d3eh4nb

Pierwszy instrument demokracji - blef

Choć ze składanych w ostatnich dniach oficjalnych deklaracji liderów PiS i PO wynika, że koalicja między tymi partiami jest coraz bliższa, to w istocie perspektywa wspólnego rządu coraz bardziej się oddala (podobnie jak wariant z trwałym porozumieniem między PiS a mniejszymi ugrupowaniami, nazwany w sobotę Blokiem Naprawy Państwa). Coraz realniejszy staje się za to scenariusz przyspieszonych wyborów. To, że wzajemna kurtuazja jest raczej tylko kolejnym politycznym blefem, potwierdzają informacje, do których dotarli dziennikarze "Wprost".

Już w najbliższych dniach ma dojść do dwóch kolejnych zmian w rządzie, które PO odbierze jako kolejne prowokacje ze strony PiS. Jak ustaliliśmy, zaawansowane są rozmowy z wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jackiem Saryuszem-Wolskim z PO, któremu Jarosław Kaczyński zaproponował stanowisko szefa polskiej dyplomacji. Saryusz-Wolski jeszcze nie przyjął propozycji, ale także jej nie odrzucił. Rozmowy w tej sprawie z upoważnienia prezesa PiS prowadzi eurodeputowany Michał Kamiński. Według naszych informacji, odwołany ma zostać także Krzysztof Michałkiewicz, minister pracy i polityki społecznej. Najpoważniejszym kandydatem na to stanowisko jest Adam Cichocki, były wojewoda lubelski, który mimo propisowskich sympatii jest związany ze środowiskiem dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Zakulisowym rozmowom towarzyszą działania, które są już de facto początkiem kampanii wyborczej. W głównych wydaniach programów informacyjnych niemal każdego dnia pojawia się premier Kazimierz Marcinkiewicz, reklamując
kolejne posunięcia rządu. Równie aktywni jak szef rządu są jego ministrowie. W ubiegłym tygodniu ogłoszony został program budowy autostrad autorstwa ministra transportu Jerzego Polaczka, a szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział odebranie emerytur i rent byłym pracownikom aparatu represji PRL. A to nie koniec obietnic (de facto wyborczych), jakie członkowie rządu zgłoszą w najbliższych dniach. Jak się dowiedzieliśmy, wkrótce ma zostać przedstawiony program dopłat do kredytów mieszkaniowych. Nic więc dziwnego, że poparcie dla premiera i jego rządu jest rekordowe - Kazimierzowi Marcinkiewiczowi ufa prawie 60% Polaków.

Drugi instrument demokracji - zakulisowe gry

Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu uda się po raz kolejny wyprowadzić w pole najpoważniejszych konkurentów? Prezes PiS nie ukrywa, że swego rodzaju politycznym wzorem jest dla niego były węgierski premier Victor Orban, który do perfekcji opanował sposoby skutecznego wykorzystywania zakulisowych metod demokratycznej gry. Kiedy w 1994 r. partia Fidesz z trudem prześlizgnęła się do parlamentu, zdobywając ledwie dwadzieścia mandatów, nikt się nie spodziewał, że jej lider Victor Orban za kilka lat stanie się najpotężniejszym prawicowym politykiem Europy Środkowej. Kierowana przez niego partia dwa razy z rzędu zwyciężyła w wyborach do Zgromadzenia Narodowego. A udało się to dzięki metodom, którymi dziś posługuje się Jarosław Kaczyński.

Po przegranych wyborach w 1994 r. Orban zorientował się, że prawicy władzę zapewnić może jedynie zwrot w stronę konserwatyzmu. I właśnie dzięki narodowej retoryce lider Fideszu cztery lata później stanął na czele rządu, do którego wciągnął Partię Drobnych Posiadaczy kierowaną przez Józsefa Torgyana, węgierskiego Leppera. Efekt mariażu był taki, że w 2002 r. populiści nie przekroczyli nawet progu wyborczego, a wielu członków PDP wystartowało z list Fideszu, który oczywiście wygrał wybory. Co więcej, partia Orbana przejęła także elektorat drugiego ze skrajnych ugrupowań, Partii Sprawiedliwości i Życia, wypychając je poza parlamentarną burtę i stając się jedyną prawicową siłą na Węgrzech.

d3eh4nb

Paradoksalnie jednak właśnie z tego powodu doszło do utworzenia lewicowego gabinetu. Koalicję zawiązali bowiem socjaldemokraci i liberałowie, którzy uzyskali odpowiednio drugi i trzeci wynik wyborczy, zdobywając razem większość. Mimo czterech lat opozycyjnej kwarantanny Orban obecnie powraca do gry w wielkim stylu. Namaszczony przez niego Laszló Sólyom został prezydentem, a wyniki sondaży wyraźnie wskazują, że to Fidesz wygra wiosenną batalię parlamentarną.

Kilkumiesięczne tworzenie rządów, szantaże, układanie się z populistami i przedwczesne wybory na dobre wpisały się także w krajobraz austriackiej polityki. Mistrzami parlamentarnych forteli okazali się chadecy z OVP. Kiedy po trzynastu latach rządów ich koalicji z socjaldemokratami Austriacy postanowili w 1999 r. oddać władzę w ręce prawicowych wolnościowców (FPO), kanclerzem został... Wolfgang Schuessel z OVP. Jak to możliwe? Wobec perspektywy przedterminowych wyborów Joerg Heider, lider FPO, przez ponad dwa miesiące nie mógł się zdecydować, czy stanąć na czele niesamodzielnego rządu. W efekcie premierem został przywódca dopiero trzeciej partii w kraju.

Kiedy po trzech latach poparcie dla wewnętrznie skonfliktowanych wolnościowców stopniało do 10%, wywodzący się z OVP prezydent Thomas Klestil rozpisał nowe wybory. Tym razem wygrali chadecy. Nie uzyskali jednak absolutnej większości i zaczęli szukać koalicyjnego partnera. Po ponad dwóch miesiącach negocjacji najbliższe było porozumienie z Zielonymi. Do stworzenia najbardziej egzotycznego w historii Europy rządu jednak nie doszło, bo OVP w ostatniej chwili wycofała się z tego pomysłu, a prezydent Klestil zaczął poważnie rozważać rozpisanie kolejnych wyborów. Na horyzoncie pojawiło się wtedy FPO. Schuessel wyczuł, że skonfliktowanych i osłabionych kiepskim wynikiem populistów łatwo będzie zdominować. W ten sposób doszło do ponownego stworzenia rządu popieranego przez obie partie - piszą Tomasz Butkiewicz i Michał Krzymowski w tygodniku "Wprost".

d3eh4nb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eh4nb
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj