Wybory samorządowe: przyjaciel gen. Czesława Kiszczaka na listach Kukiz '15
Wojciech Musialik jest kandydatem do rady powiatu tarnogórskiego w województwie śląskim. Ten były przyjaciel gen. Czesława Kiszczaka startuje z listy ugrupowania Kukiz '15. - Nie jestem w stanie zweryfikować 7 tys. ludzi w Polsce - przekonuje lider ugrupowania Paweł Kukiz.
02.10.2018 | aktual.: 02.10.2018 07:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O Wojciechu Musialiku usłyszeliśmy po raz pierwszy w 2014 roku, gdy gen. Kiszczak przechodził badania w gdańskim szpitalu. Miały one pomóc sądowi podjąć decyzję dotyczącą udziału generała w procesie odwoławczym ws. udziału w grupie przestępczej przygotowującej stan wojenny. Towarzyszył mu wówczas Musialik, który przedstawiał się jako przyjaciel gen. Kiszczaka.
- Nie wyobrażam sobie, żeby generał mógł teraz przed sądem zeznawać. On nie mówi, ale szepcze. Nawet wypowiedzenie dwóch zdań sprawia mu problem. To jest już starszy schorowany człowiek. Przeszedł wiele operacji. W Warszawie mógł jeszcze sam wsiąść do karetki. Teraz muszę mu pomagać wstać z łóżka i poruszać się. Moim zdaniem błędem było przewożenie go aż do Gdańska. Nikt z wymiaru sprawiedliwości nie pofatygował się, żeby sprawdzić czy może on odbyć tak długą podróż - mówił wówczas Musialik.
Musialik tłumaczył wówczas, że generał chciałby odpowiedzieć na stawiane mu zarzuty, ale o pewnych rzeczach nie chce mówić. - Po jego śmierci zostaną ujawnione informacje, które mogą być politycznym trzęsieniem ziemi - zapowiedział Musialik.
Jak przypomina dziennik "Fakt", który pisze o kandydowaniu Musialika z list Kukiz'15, po śmierci Kiszczaka, mężczyzna spędzał wiele czasu z wdową po generale.
Jak to się stało, że przyjaciel Kiszczaka znalazł się na liście Kukiz '15? - To jest prosta sprawa. Gdyby były jednomandatowe okręgi wyborcze na każdym szczeblu w samorządach, to nie byłoby tego typu problemów, bo ludność lokalna wie, kto jest kim i kto się z kim przyjaźni, a z kim walczy. Ja nie jestem w stanie zweryfikować 7 tys. ludzi w Polsce. Nie ma takiej opcji - mówi "Faktowi" Paweł Kukiz. - To jest kolejny dowód na to, że mamy fatalną ordynację wyborczą. Ja osobiście, Paweł Kukiz, nie mogę popierać ludzi, których nie znam - dodaje.
Kukiz przekonywał dziennikarzy "Faktu", że po informacji o przeszłości kandydata, ugrupowanie chciało go skreślić z listy. - Niestety prawo nie pozwala pełnomocnikowi wycofać kandydata po rejestracji list wyborczych - wyjaśnił lider Kukiz '15.
Źródło: "Fakt"