Świat"Wybory są dla nas najważniejsze i musimy je wygrać"

"Wybory są dla nas najważniejsze i musimy je wygrać"

W niedzielnych wyborach samorządowych na Litwie weźmie udział około 500 Polaków mieszkających na Litwie i jednocześnie obywateli tego kraju, a także jeden obywatel Polski. Prezes AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski powiedział, że "Wybory samorządowe są dla nas najważniejsze i musimy je wygrać".

"Wybory są dla nas najważniejsze i musimy je wygrać"
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

24.02.2011 | aktual.: 01.03.2011 12:40

Najwięcej Polaków startuje z listy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), która liczy 422 osoby. Na Wileńszczyźnie Polacy startują też jako kandydaci niezależni. W Wilnie o mandat radnego ubiega się obywatel Polski mieszkający na Litwie od 18 lat, Jacek Komar, były rzecznik prasowy rafinerii w Możejkach - Orlen Lietuva.

Nie wiadomo, ilu dokładnie Polaków wystartuje w wyborach, ponieważ kandydaci nie mają obowiązku określania narodowości.

AWPL o mandaty radnych zawalczy w 11 okręgach.

Partia wystąpi pod trzema hasłami: "Wygrajmy samorząd dla Wileńszczyzny", "Uczciwość i kompetencja" i "W jedności siła". Jak zaznacza prezes AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski, "hasła te charakteryzują partię i odzwierciedlają jej cele".

- Wybory samorządowe są dla nas najważniejsze i musimy je wygrać. Poza tym, naszą partię spośród innych ugrupowań politycznych kraju wyróżnia m.in. uczciwość i kompetencja, a także jedność - powiedział Tomaszewski.

W pięciu okręgach wyborczych AWPL wystąpi w koalicji z Sojuszem Rosjan. - Jesteśmy partą regionalną. Łączymy Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie, ale też Rosjan, Litwinów, wszystkich tu mieszkających, przedstawicieli różnych grup społecznych i zawodowych - wyjaśnia prezes AWPL.

Tomaszewski przypomina, że AWPL jest liderem na Wileńszczyźnie. Od pięciu kadencji zwycięża w rejonach wileńskim i solecznickim, stale ma swych przedstawicieli w radach miasta Wilna, rejonu trockiego, święciańskiego. W poprzednich wyborach uzyskała 1/3 głosów na Wileńszczyźnie; zdobywając 53 mandaty wyprzedziła wszystkie inne partie.

Tym razem polska partia - jak powszechnie nazywana jest na Litwie AWPL - rozszerza swą ofertę. Tradycyjnie będzie walczyła w Wilnie i w rejonach: wileńskim, solecznickim, trockim, święciańskim, szyrwinckim, a także w mieście Elektrenai. Po raz pierwszy wystawi swych kandydatów w miastach Druskienniki i Wisagini oraz w rejonach malackim i jezioroskim.

- Kampania wyborcza i liczne spotkania wykazały, że nadal mamy duże poparcie społeczne - powiedział Tomaszewski. Jego zdaniem, AWPL utrzyma dotychczasowy, jak podkreśla, "bardzo dobry wynik", a w niektórych okręgach nawet go poprawi.

Walka o jeden ze 1524 mandatów

W wyborach samorządach na Litwie o 1524 mandaty w 60 samorządach będzie walczyć ponad 16 tysięcy osób. Sondaże wskazują na zwycięstwo partii opozycyjnych, przede wszystkim - Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej.

Według sondaży można się spodziewać dobrego wyniku partii opozycyjnych, a przede wszystkim - Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, i przegranej - rządzącej partii konserwatywnej Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci.

Sondaż instytutu Spinter Tyrimai przeprowadzony w daniach 17-24 stycznia na zamówienie portalu Delfi wykazał, że na partie opozycyjne: Litewską Partię Socjaldemokratyczną, Partię Pracy oraz Porządek i Sprawiedliwość chce głosować odpowiednio 11,5%, 10,9% i 9,2% respondentów. Rządzący Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci może liczyć na 5,1%, na tyle samo - Ruch Liberałów.

Pozostałe dwie partie z koalicji rządzącej: Liberalny Związek Centrum i Partia Wskrzeszenia Narodowego według sondażu nie przekroczą wymaganego 4-procentowego progu wyborczego.

W wyborach samorządowych biorą udział 22 ugrupowania polityczne i po raz pierwszy startują w nich kandydaci niezależni, których jest 515.

Jak odnotowuje politolog Aine Ramonaite, niezależni kandydaci nie stanowią jednak poważnego zagrożenia dla tradycyjnych partii. - Ludzie psioczą na tradycyjne partie, ale na nie też głosują - twierdzi politolog.

Czołowe dwie partie w kraju: litewscy konserwatyści i socjaldemokraci nie ukrywają, że niedzielne wybory samorządowe są dla nich sprawdzianem przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się jesienią 2012 roku.

Przewodniczący socjaldemokratów, poseł Algirdas Butkeviczus nie wyklucza, że w przypadku przegranej zrezygnuje z stanowiska przewodniczącego. Jeżeli wyniki będą dobre, poprowadzi partię w wyborach sejmowych.

Również konserwatyści twierdzą, że przegrana w niedzielnych wyborach będzie oznaczała konieczność dyskusji wewnątrzpartyjnej i korekty polityki przed wyborami parlamentarnymi. Nie wyklucza się też zmiany na stanowisku premiera i przewodniczącego partii konserwatywnej. Oba te stanowiska zajmuje obecnie Andrius Kubilius.

W wyborach samorządowych na Litwie stratują trzy partie narodowe: Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL), Sojusz Rosjan i Związek Rosjan.

W niektórych okręgach wyborczych, m.in. w Wilnie, AWPL i Sojusz Rosjan startują w koalicji. Dla koalicji próg wyborczy wynosi 6%.

Najbardziej zaciekła walka odbędzie się w Wilnie. Tu o jeden mandat radnego będą walczyły 22 osoby. W kraju średnio o jeden mandat ubiega się 12 kandydatów.

Większość kandydujących to nowicjusze, którzy nigdy wcześniej nie ubiegali się o żaden mandat. Rekordowa jest tym razem liczba osób kandydujących, które miały konflikt z prawem: koło 300. Kolejną rekordową liczbą w tegorocznych wyborach jest liczba startujących kobiet - jest ich prawie tyle samo co mężczyzn.

Z Wilna Aleksandra Akińczo

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)