Wybory prezydenckie we Francji
O godz. 8 rano we Francji zostały otwarte lokale wyborcze. Rozpoczęła się druga tura wyborów
prezydenckich, w której o najwyższy urząd walczą obecny szef państwa Jacques Chirac i przywódca skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pen.
Ostatnie sondaże zgodnie przewidują zwycięstwo konserwatysty Chiraca, który może według ośrodków badawczych zdobyć nawet ponad 80% głosów.
Obaj kandydaci zabiegali przez dwa tygodnie dzielące pierwszą i drugą turę o głosy 41 milionów wyborców. Po zaskakującym przejściu Le Pena do drugiej tury, po dwóch tygodniach masowych protestów przeciwko skrajnej prawicy i mniejszych demonstracji poparcia dla Le Pena, analitycy spodziewają się mobilizacji Francuzów i sporej frekwencji.
Wysoka - jak na Francję - absencja w pierwszej turze, sięgająca 28%, bez wątpienia ułatwiła sukces Le Penowi.
O głosowanie na Chiraca - i tym samym przeciwko Le Penowi - apelowały osobistości publiczne, politycy lewicy i prawicy, artyści, dziennikarze i sportowcy, a nawet hierarchowie i media związane z Kościołem katolickim.
Kadencja nowego prezydenta - i następnych - potrwa po raz pierwszy pięć lat, dwa lata krócej niż dotychczas. Skrócono ją w 2000 roku decyzją parlamentu, zatwierdzoną w referendum.
W całej Francji lokale wyborcze (ogółem 64 tysiące) zostaną zamknięte o godz. 18, a w dużych miastach będą otwarte do godz. 20. (ej)