Wybory prezydenckie i prawybory w PO. Ludzie od porażki Komorowskiego robią kampanię Jaśkowiakowi
Autorzy uznawanej za najgorszą w historii III RP kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego z 2015 r. wspierają dziś Jacka Jaśkowiaka. To właśnie ten polityk rywalizuje z Małgorzatą Kidawą-Błońską o to, kto będzie kandydatem PO w prezydenckim starciu z Andrzejem Dudą.
Sobota. Na Twitterze Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, zamieszcza zdjęcie. Podpis: "Nie ma lepszego badania opinii społecznej niż rozmowy z Polakami w Warsie :)".
Fotografia jest – mówiąc delikatnie – mocno niefortunna. Polityk PO: – Jacek rozmawia na niej z powietrzem, wygląda jak gość, do którego nikt nie chce podejść. Kto mu to doradził? Przecież to kompromitujący obrazek.
Komentatorzy ironizują: "Jacek Jaśkowiak bada opinię społeczną rozmawiając z pustym fotelem w Warsie. Nowa jakość w polityce"; "Z tego, co widać, to prezydent Poznania głównie rozmawia ze swoim ego. A właściwie pilnie go słucha".
Poseł PO: – Mam déjà vu. To wszystko już było.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jaśkowiak jak Komorowski
W Platformie żartują, że Jaśkowiaka "przejęli" ludzie Grzegorza Schetyny, z których część odpowiada za porażkę Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich w 2015 r. Dlatego partia ta – mówią wewnętrzni oponenci lidera – wciąż stoi w miejscu – bez nowej energii, ducha, wyczucia nastrojów i świeżych pomysłów.
– Szefem sztabu był wtedy Robert Tyszkiewicz. Dziś Robert kieruje kampanią prawyborczą Jaśkowiaka. Przecież to jest śmiech na sali – komentuje jeden z posłów Platformy. Wspomina, jak nazywano wtedy Tyszkiewicza: "człowiekiem, który obalił prezydenta".
Nawet wspierająca wówczas Komorowskiego "Gazeta Wyborcza" pisała o Tyszkiewiczu po wyborach: "Słaby kontakt z polityczno-społeczną rzeczywistością szef podlaskiej PO demonstrował od dłuższego czasu (...). Fatalna kampania [Komorowskiego] była robiona z jednej strony z niebywałą, graniczącą z pogardą dla społeczeństwa pychą, z drugiej bez ładu, składu i głębszej myśli, odegrała w tej klęsce swoją rolę".
Polityk PO: – Mentalnie w kierownictwie partii nic się nie zmieniło.
Orkiestra lidera
Tyszkiewicz – wieloletni parlamentarzysta PO, zarządzający partyjnymi strukturami na Podlasiu, człowiek obecnego szefa Platformy – faktycznie kierował przegraną kampanią byłego prezydenta Polski. – Kampania Komorowskiego jest najbardziej wstydliwą, najgorszą kampanią po 1989 r. Symbol obciachu, choć oczywiście to nie tylko wina Roberta – komentują politycy PO, którzy obserwowali tamtą kampanię, a nawet... sami w niej działali.
Sam Robert Tyszkiewicz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przed wyborami w 2015 r. twierdził, że poprowadzenie kampanii prezydenta Komorowskiego to zwieńczenie jego politycznej kariery, że nic większego już nigdy robić nie będzie.
Dziś Tyszkiewicz organizuje spotkania Jaśkowiakowi – rywalowi w starciu z Kidawą-Błońską w prawyborach w PO – z partyjnymi strukturami i promuje prezydenta Poznania w mediach społecznościowych. – Proszę zauważyć, że Kidawa tam nie występuje. Ludzie Schetyny, tacy jak Tyszkiewicz, grają jak jedna orkiestra na Jaśkowiaka – mówi rozmówca WP z PO.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W Platformie wszyscy wiedzą, że Małgorzacie Kidawie-Błońskiej od początku nie podobało się, że Grzegorz Schetyna namówił Jacka Jaśkowiaka do startu w wyborach. Wicemarszałek Sejmu swoim współpracownikom w PO mówi o potrzebie zmiany przywództwa w partii. Była kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera – jak pisały media – w gronie zaufanych osób zapowiedziała, iż Schetyna nie powinien być dłużej liderem PO.
Tygodnik "Wprost" informował, że Kidawa-Błońska – gdyby wygrała prawybory prezydenckie w PO 14 grudnia – nie chciałaby widzieć w swoim sztabie wyborczym zaufanych ludzi Schetyny, czyli Piotra Borysa, Mariusza Witczaka oraz Roberta Tyszkiewicza.
Chciałaby za to pracować z młodymi, którzy nie widzą w Schetynie przyszłości PO, a kibicują choćby Borysowi Budce – od niedawna szefowi klubu parlamentarnego PO, który ma ambicje przywódcze. I spore szanse w starciu ze Schetyną (wybory szefa partii pod koniec stycznia; rękawice Schetynie rzucił już Bogdan Zdrojewski).
Brak profesjonalizmu
Grzegorz Schetyna z partyjnej kiesy dał Małgorzacie Kidawie-Błońskiej i Jackowi Jaśkowiakowi na kampanię "prawyborczą" po 25 tysięcy złotych. Szef Platformy po cichu kibicuje jednak prezydentowi Poznania. Jego relacje z Kidawą są dziś – jak mówi się w partii – złe.
Prezydent Poznania jako rywal Kidawy-Błońskiej to – relacjonuje jeden z rozmówców WP – kolejny sposób Schetyny na odsunięcie w czasie wyborów na szefa partii, których Schetyna się obawia.
– Bardzo cenię Jacka Jaśkowiaka, uważam go za dobrego prezydenta Poznania, natomiast sposób "podgrzewania" tej kandydatury moim zdaniem był nieprofesjonalny. I nie podejrzewam, że wymyślił to sam Jacek Jaśkowiak – stwierdził szef klubu PO Borys Budka w programie "Tłit" Wirtualnej Polski 1,5 tygodnia temu.
Zaskoczenia nie kryła także sama Małgorzata Kidawa-Błońska. – Nie wiedziałam o tym. Wydaje mi się, jeśli ktoś poważnie traktuje prawybory, to powinien to ogłosić, a nie składać kopertę – powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Później w liście do członków PO sama zignorowała Jaśkowiaka, nie wymieniając jego nazwiska. Ten nie pozostał dłużnym: nie szczędził Kidawie złośliwości, pisząc w swoim liście, iż "na prezydenta RP nikt nie zostanie koronowany", a "prezydenturę trzeba sobie wywalczyć". A to przecież Jaśkowiak kojarzy się z boksem. Co sam podkreśla: "Wybory z prezydentem partyjnym, wspieranym przez państwową machinę propagandy, wygra kandydat twardy. Wiem, jak wytrzymać nagonki TVPiS. Wiem, jak prowadzić długą kampanię – do walk bokserskich trenowałem miesiącami” – pisze o sobie Jaśkowiak w liście do członków PO.
A jeszcze dwa lata temu samorządowiec w "wywiadzie-rzece" zapewniał: "Prezydent Polski to funkcja czysto reprezentacyjna. Po co mi to? Mam swoje ego huśtać? Jak mnie ktoś pyta o politykę krajową, to się najeżam".
W PO przekonują, że całe zamieszanie z prawyborami to gra na czas Schetyny i "szkodzenie Platformie". Jak zauważył już dziennikarz Andrzej Stankiewicz: "Nie odbierając Jackowi Jaśkowiakowi niewątpliwego talentu politycznego, zdawać sobie trzeba sprawę z jednego: nie bierze udziału w rozgrywce o prezydenturę, tylko w akcji ratunkowej Schetyny. Bo szef PO manipuluje prawyborami prezydenckimi wewnątrz Platformy po to tylko, żeby ocalić swój stołek. Tak naprawdę tylko to go interesuje".
Starcie w debacie i kopanie dołków
Już za niespełna tydzień, prawdopodobnie 7 grudnia, odbędzie się pierwsza i jedyna debata między Kidawą-Błońską a Jaśkowiakiem. Debata może okaże się decydująca, jeśli chodzi o wybór najlepszego kandydata Platformy na wybory prezydenckie i starcie z Andrzejem Dudą. Wszystko rozstrzygnie się 14 grudnia na konwencji krajowej PO – wtedy delegaci wskażą zwycięzcę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dziś faworytką prawyborów jest była kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera. Silnie wspierają ją młodzi z PO, którzy chcą odsunięcia Schetyny (wybory na szefa PO planowane są na koniec stycznia). Kidawa-Błońska jednak nie czuje się pewnie, a nieoczekiwane zgłoszenie kandydatury Jaśkowiaka – nazywanego w PO "człowiekiem z koperty" – bardzo obecną wicemarszałek Sejmu zirytowało.
Polityk PO: – Gdy byliśmy ostatnio w Zagrzebiu na wyborze Tuska na szefa EPP, Kidawa i Schetyna unikali się, prawie w ogóle nie rozmawiali. Wtedy wypłynął Jaśkowiak, Kidawa nic nie wiedziała i była wściekła. Czuje, że Grzesiek kopie pod nią dołki.
Jak pisaliśmy w WP, nazwiska drugiego kandydata nikt w partii nie znał. Nikt, oprócz Grzegorza Schetyny, który przebywał w tym dniu w Chorwacji. To tam – w Zagrzebiu – szef PO przekonywał dziennikarzy, że sam nie zna nazwiska kontrkandydata Kidawy-Błońskiej (nie było to prawdą).
Faktem jest, że relacje Schetyny i Kidawy-Błońskiej w ostatnim czasie mocno się pogorszyły. Jak pisał Michał Kolanko w "Rzeczpospolitej", Kidawa-Błońska po prawyborach może wyjść jako kandydatka ze znacznie gorszą pozycją niż tuż po wyborach do Sejmu, z podzieloną partią szykującą się do wewnętrznych wyborów.
Sondaże lepsze dla Kidawy
Według sondażu IBRiS, przeprowadzonego kilka dni temu na zlecenie Interii, aż 46 proc. Polaków uważa Małgorzatę Kidawę-Błońską za lepszą kandydatkę. Jedynie 14,5 proc. respondentów uważa, że o urząd prezydenta z ramienia PO powinien ubiegać się Jacek Jaśkowiak. 39,5 proc. ankietowanych nie potrafiło wskazać, który kandydat powinien reprezentować Platformę.
Politycy PO, którzy wspierają Kidawę, podają dalej sondaże, wedle których obecna wicemarszałek Sejmu poważnie zagroziłaby Andrzejowi Dudzie w II turze wyborów. – Nikt poważnie traktujący Platformę nie wyobraża sobie, by to Jaśkowiak miał być wskazany zamiast Kidawy. Dla partii byłoby to samobójstwo – przyznaje jeden z polityków formacji Schetyny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl