Wybory parlamentarne w Iraku
Irakijczycy wybierają nowy parlament. Głosowanie nazywane jest historycznym, bo jest pierwszą od lat okazją do narodowego pojednania. Wybory są też określane mianem testu na samodzielność i stabilność Iraku. Krótko po otwarciu lokali wyborczych w Bagdadzie wybuchło 6 pocisków moździerzowych. Trzy z nich spadły na tak zwaną zieloną strefę, w której usytuowane są najważniejsze urzędy państwowe i ambasady.
Ze względu na zagrożenie zamachami, w wielu miastach zaostrzono środki bezpieczeństwa. Obowiązuje godzina policyjna, a ulic pilnują uzbrojeni policjanci i żołnierze.
Po raz pierwszy od czasu obalenia Saddama Husajnaw głosowaniu wezmą udział wszystkie grupy etniczne - Kurdowie, szyici i sunnici. Ci ostatni pięć lat temu zbojkotowali głosowanie, ale teraz mają szansę stać się silną opozycją w nowym parlamencie. Amerykanie z kolei liczą na to, że po spokojnych wyborach będą mogli rozpocząć wycofywanie się z Iraku.
O 325 miejsc w irackim parlamencie ubiega się ponad 6 tysięcy kandydatów. Uprawnionych do głosowania jest 19 milionów Irakijczyków, w tym spora część mieszkających poza granicami kraju. Nowi deputowani wybiorą później premiera i prezydenta Iraku.
Jest spora szansa, że na obu tych stanowiskach pozostaną politycy, którzy obecnie pełnią te urzędy. Według sondaży, na zwycięstwo w wyborach może liczyć szyickie ugrupowanie pod wodzą premiera Nuri Al Malikiego. Aby mieć większość w parlamencie, będzie ono jednak musiało utworzyć koalicję z innymi szyickimi partiami.