Wybory parlamentarne na Islandii
Dzisiejsze wybory parlamentarne na Islandii mogą doprowadzić do zmiany rządu. Tak wynika z sondaży przedwyborczych.
Na obecną główną siłę polityczną kraju Sojusz Socjaldemokratyczny, z którego wywodzi się premier Johanna Sigurdardottir chce oddać głos nieco ponad 13 procent wyborców, a na jego koalicjanta - Ruch Zielonych Lewicy niecałe 11 procent. To za mało by utrzymać większość w 63-miejscowym parlamencie, Althingu. Ich miejsce może zająć koalicja dwóch obecnie opozycyjnych ugrupowań liberalno-konserwatywnych: Partii Postępu mogącej uzyskać niemal 26 procent głosów oraz Partii Niepodległości, którą chce poprzeć około 24 procent głosujących. W sumie obie partie mogą zdobyć 36 mandatów poselskich co zapewni im zdecydowaną większość parlamentarną. Premierem może wówczas zostać przywódca Partii Postępu, Sigmundur David Gunnlaugsson.
Jednym ze skutków takiego układu sił w przyszłym parlamencie - jak przewidują komentatorzy - może być zamrożenie negocjacji akcesyjnych Islandii z Unią Europejską rozpoczętych w 2009 roku. Obie te partie przed kryzysem finansowym kraju w 2008 roku, który wyniósł do władzy lewicę, rządziły Islandią osobno lub w koalicji przez trzy dziesięciolecia.