Wybory parlamentarne 2019. Będzie kolejna debata. KO rozważa wystawienie Kidawy, PiS niezadowolone z Sasina

Debata w TVP nie jest ostatnią przed 13 października. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, w przyszłym tygodniu odbędzie się kolejna debata z udziałem pięciu komitetów wyborczych. Zorganizuje ją telewizja TVN, która ma "naciskać", by Koalicję Obywatelską reprezentowała Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka KO na premiera.

Wybory parlamentarne 2019. Będzie kolejna debata. KO rozważa wystawienie Kidawy, PiS niezadowolone z Sasina
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Michał Wróblewski

To będzie kolejna szansa dla opozycji, by jeszcze bardziej zmobilizować wyborców do pójścia na wybory.

Nasze informacje odnośnie do planowej debaty potwierdził lider Wiosny Robert Biedroń. W rozmowie z WP polityk przyznaje, że w debacie TVN Lewicę reprezentować będzie Adrian Zandberg, lider partii Razem.

Pytany przez nas Borys Budka (PO) – uznany przez wielu za zwycięzcę wtorkowego starcia w telewizji publicznej – nie jest w stanie dziś poinformować, kto będzie reprezentował Koalicję Obywatelską.

Jak mówi: – Nie jest przesądzone, że będę to ja.

Jak słyszymy w Platformie, rozważane jest "wystawienie" do debaty Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (na niej zależeć ma telewizji TVN), Izabeli Leszczyny lub Barbary Nowackiej.

PiS? Tu nie ma jeszcze odpowiedzi. Jak udało nam się jedynie ustalić, partii rządzącej nie będzie ponownie reprezentować Jacek Sasin. Wicepremier rządu PiS w debacie TVP wypadł poniżej oczekiwań.

Debata wyborcza. Zasługa marszałka

Takie jest przekonanie nie tylko wśród komentatorów – nawet tych życzliwych PiS-owi – ale także wśród polityków ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.

Koledzy Sasina żartują złośliwie, że nikt nawet nie próbował bronić go i "robić z niego zwycięzcy", więc ten – na Twitterze – sam musiał się "pochwalić".

W kuluarach mówi się, że po wtorkowej debacie autentycznie przestraszono się, że zamiast rytualnego spotkania polityków z drugiego szeregu, z którego nic nie wynika, zrobił się problem. Bo przedstawiciele opozycji wypadli lepiej, niż się spodziewano, a reprezentant PiS-u mimo szklarniowych warunków i pytań skrojonych na miarę, nie błyszczał.

Wicepremier nie wypadł najgorzej, ale liczono na więcej. Zwłaszcza, że – tak twierdzi opozycja – Sasin miał rzekomo znać pytania wcześniej (nie ma na to dowodu). Telewizja publiczna oczywiście zaprzecza. Człowiek ze sztabu PO się śmieje: – Nie znał? Proszę nie żartować.

Kandydatom oczywiście nie podano pytań, znali oni jedynie bloki tematyczne – polityka społeczna, sprawy zagraniczne i bezpieczeństwo, kwestie światopoglądowe, rolnictwo i ochrona zdrowia. Wszyscy byli "wyuczeni", choć kandydat PiS i tak miał problem z "recytacją" swoich kwestii.

Rozmówca WP: – Jacek jest sprawny medialnie, ale on się nie umie zmieścić w minutowej wypowiedzi. Co innego Borys (Budka - red.) i Władek (Kosiniak-Kamysz - red.), których Kuchciński "wytresował" w Sejmie tak, żeby mówić krótko i na temat. Także PiS może "podziękować" byłemu marszałkowi, że opozycja położyła Sasina w tej debacie.

Michał Wróblewski
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1543)