Wybory 2020. Andrzej Duda proponuje "Koalicję Polskich Spraw". Centrala PiS: "Nie ma mowy o koalicji z PSL i Konfederacją"
Nie wszystkim przypadł do gustu pomysł Andrzeja Dudy, by po wyborach prezydenckich stworzyć "Koalicję Polskich Spraw" - od PiS, przez PSL, po Konfederację. - Nie ma mowy o rozszerzaniu formuły Zjednoczonej Prawicy - mówią politycy z Nowogrodzkiej.
09.07.2020 | aktual.: 09.07.2020 16:10
Zjednoczona Prawica to rządząca krajem od 2015 roku koalicja PiS Jarosława Kaczyńskiego, Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i Porozumienia Jarosława Gowina. "Koalicja Polskich Spraw" zapowiedziana przez Andrzeja Dudę miałaby rozszerzyć tę formułę: o współpracę z PSL, któremu przewodniczy Władysław Kosiniak-Kamysz, i skrajnie prawicową Konfederację, która ma wielu liderów, o zróżnicowanych i kontrowersyjnych często poglądach.
"Apel prezydenta Andrzeja Dudy, choć wyrażony zbyt ogólnie - sprowadza się do faktycznego rozszerzenia formuły Zjednoczonej Prawicy o PSL, Konfederację i samorządy. Ponoć przedyskutowany z Solidarną Polską i Porozumieniem. Pytanie, dlaczego to nie wybrzmiało na konferencji" - napisał po oświadczeniu Dudy w środę wieczorem na Twitterze publicysta Marcin Makowski.
Jednak zdaniem naszych rozmówców z PiS i centrali partii na Nowogrodzkiej, o żadnej formalnej koalicji z ludowcami czy konfederatami nie ma mowy. - Dla nas byłaby to polityczna śmierć - mówi jeden z nich.
Inny tłumaczy: - Propozycja prezydenta miała wybrzmieć ogólnie, na zasadzie, "hej, możemy porozmawiać, chcę być prezydentem zgody, współpracy", taki ruch czysto kampanijny, prezydencki. Ale nie ma opcji tworzenia jakichś koalicji z ludowcami czy Konfederacją, zupełnie nie o to chodziło.
Wybory 2020. O koalicjach nadal będzie decydował Jarosław Kaczyński, nie Andrzej Duda
Skąd pomysł na ruch Dudy? Z badań i analiz, ale także z bieżących publikacji w mediach bliskich PiS.
Według informacji Wirtualnej Polski, niektórzy współpracownicy prezydenta zwrócili w środę uwagę na wywiad na portalu wPolityce.pl ze starostą bialskim Mariuszem Filipiukiem, związanym z PSL. Samorządowiec - ku zaskoczeniu kolegów partyjnych - pojawił się na wiecu Andrzeja Dudy w Białej Podlaskiej.
- Jestem starostą jednego z największych powiatów w Polsce. Zdecydowana większość mieszkańców mojego powiatu w pierwszej turze wyborów prezydenckich poparła Andrzeja Dudę. Czułem się w obowiązku być na tym spotkaniu, by okazać szacunek głowie państwa - powiedział starosta z PSL. Filipiuk przyznał, że mieszkańcy powiatu są wdzięczni głowie państwa, a on sam ceni politykę Dudy ws. społecznych czy bezpieczeństwa.
Wywiad zrobił wrażenie. I m.in. dlatego postanowiono zorganizować oświadczenie Dudy o ponadpartyjnej "Koalicji Polskich Spraw", z Konfederacją i właśnie PSL. - Wierzę w to, że dołączą się do tej koalicji, do tej służby dla polskich spraw, politycy różnych ugrupowań. A także ci, którzy dzisiaj się deklarują jako politycy niezwiązani z żadnym ugrupowaniem. Wielu polityków samorządowych takie deklaracje zawsze składa - powiedział dzień później, w czwartek, sam prezydent.
Jego inicjatywa to przede wszystkim próba dotarcia do wyborców PSL, a także - po części - do elektoratu Konfederacji. I sygnał wysłany do działaczy terenowych, "partyjnych dołów" i samorządowców: "możemy się dogadać, nawet wbrew waszym liderom".
Jednak o koalicji na szczeblu centralnym - w Sejmie - nie ma mowy. To Jarosław Kaczyński kształtuje obóz Zjednoczonej Prawicy i nawet - jak zwracają uwagę nasi rozmówcy - podszyte naturalnym kampanijnym cynizmem działania Andrzeja Dudy tego nie zmienią.