Wyborcza walka o duże miasta
13 września ruszyła oficjalnie kampania
wyborcza do samorządów. "Gazeta Wyborcza" zapytała mieszkańców 27
dużych miast, kogo wybiorą na prezydenta i na które ugrupowanie
zagłosują w wyborach do rad miast.
Z sondaży wynika, że w wielu miastach najlepszą taktyką wyborczą jest dla partii "podłączenie się" pod aktualnego prezydenta, a nie wystawianie własnego kontrkandydata. Dziennik podaje konkretne przykłady i na ich podstawie przewiduje, że główny pojedynek w miastach rozegra się między kandydatami niezależnymi, kandydatami PO i kandydatami PiS.
Ale tam, gdzie dojdzie do drugiej tury, decydujące mogą się okazać głosy centrolewicy i lokalnych komitetów, wynika z sondaży.
Huczne zapowiedzi, że o poparcie w miastach chciałaby zawalczyć Samoobrona, na razie wydają się nierealne, podaje "Wyborcza". Wystawiani przez tę partię kandydaci zyskują od 2 do 4%. Równie słabo wypada w miastach LPR.
O ile wskazując prezydentów miast ankietowani najczęściej kierują się nazwiskiem, to w wyborach do rad miejskich - przede wszystkim sympatiami politycznymi. Na ogół przodują PO i PiS, dalej porozumienie Lewica i Demokraci (SLD-SdPl-UP-PD) i lokalne komitety.
Niewiele w radach dużych miast zdobędzie Samoobrona - 3% w Warszawie, 4% w Katowicach. Nieco lepiej wypada w małych miastach z dużym bezrobociem - do 6% w Częstochowie. Najlepiej w Sosnowcu - 8%.
LPR w miastach może liczyć na 1-2% poparcia. Spośród miast, w których przeprowadzono sondaż, najlepiej wypada w Częstochowie. Ale i tu z 4% poparciem jest poniżej wyborczego progu. (PAP)