Wybór Donalda Tuska to był błąd? "Die Welt": Polska się zemści
"Die Welt" nie ma złudzeń w sprawie reelekcji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. "Polska zemści się za porażkę" - wieszczy niemiecki dziennik i dodaje, że "to nie był dobry tydzień dla Europy, to było fiasko". W ocenie "Die Welt", sprawa będzie miała "daleko idące konsekwencje dla Polski i dla Unii Europejskiej. I pyta - czy było warto?
11.03.2017 | aktual.: 11.03.2017 17:46
Donald Tusk pozostanie szefem Rady Europejskiej na drugą kadencję. Tak zdecydowali unijni przywódcy na czwartkowym szczycie w Brukseli. Przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali unijni przywódcy poparli go. Jak informowaliśmy tutaj, konkluzji ze szczytu nie przyjął polski rząd.
Co na to niemiecka prasa? Jak ocenia autor komentarza w "Die Welt", Christoph Schlitz, "naiwnością byłoby założenie, iż ten incydent był tylko epizodem". Jego zdaniem, decyzja o ponownym wyborze Tuska doprowadzi do "dalszego podziału w polskim społeczeństwie, stworzy przestrzeń dla antyeuropejskich uprzedzeń i pozwoli silnemu człowiekowi Jarosławowi Kaczyńskiemu na zintensyfikowanie kampanii przeciwko UE".
"Czy warto było za taką cenę ponownie wybierać przeciętnego szefa Rady Europejskiej?" - pyta niemiecki publicysta. "Merkel and Co. doprowadzili do zwarcia szeregów i do izolacji polskiej premier Beaty Szydło, co sprawiło, że musiała wyjechać z Brukseli jako przegrana" - podkreśla.
Dziennik dodaje, że "Polska ma ogromne znaczenie dla europejskiego współżycia", a "Warszawa dysponuje środkami pozwalającymi, za pomocą weta, wywierać presję na UE".
Zdaniem Schlitza, "tradycyjny ośrodek grawitacyjny", który tworzyły Niemcy i Francja, należy do przeszłości. Powstają nowe koalicje, jak chociażby Grupa Wyszehradzka, będąca "ośrodkiem władzy Kaczyńskiego na europejskiej arenie".
"Europejczycy Środkowi i Wschodni obawiają się, słusznie czy nie, powstania dwuklasowego społeczeństwa w Europie. Stali się bardziej pewni siebie, stawiają czoło starym krajom UE" - zauważa publicysta.
"Projekt Europy rożnych prędkości, forsowany przez Berlin, Paryż i Rzym, odrzucany jest przez Europę Wschodnią, która obawia się, że ten, kto nie uczestniczy, ten odstawiony zostanie na boczny tor, także finansowo" - podsumowuje "Die Welt" i stwierdza, że na krótko przed uroczystym szczytem z okazji 60. rocznicy Traktatów Rzymskich, "UE jest głęboko podzielona".
PAP/z Berlina Jacek Lepiarz, oprac. WP/Natalia Durman