Wulkan Św. Heleny ochłodzi klimat?
154 kilometry na południe od Seattle, a więc w okolicach północnej części zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, znajduje się wulkan Św. Heleny. Datowany jest na około 40 tysięcy lat, co czyni go jednym z młodszych na całym kontynencie. Mimo tego faktu, ów niepozorny wulkan może poczynić wyraźne zmiany klimatyczne na całym świecie.
17.05.2014 12:25
Wielkiego zamieszania wulkan Św. Heleny narobił 18 maja 1980 roku. Wówczas amerykańskim służbom wulkanologicznym po raz pierwszy w historii udało się przewidzieć erupcję, niemniej jednak straty i tak były ogromne, a skutki tragiczne. Zginęło 57 osób, a zniszczeniu uległo 250 domów. Okazało się jednak, że skutki osiągnęły wymiar globalny, temperatura na całym globie obniżyła się o kilka dziesiątych stopni Celsjusza.
Jak do tego doszło? W przypadku erupcji wulkanów mechanizm działania na klimat jest zawsze podobny. Podczas wybuchu dochodzi do emisji miliardów metrów sześciennych pyłu z wnętrza wulkanu, które następnie dostają się do atmosfery i rozprzestrzeniają dookoła kuli ziemskiej. Skutkiem jest częściowe przysłonięcie słońca, którego operacja staje się mniej odczuwalna, także w aspekcie grzewczym. Na Ziemi robi się zatem znacznie chłodniej.
Podobne sytuacje jak ta z 1980 roku zdarzały się wielokrotnie, a najbardziej spektakularną wulkaniczną anomalią klimatyczną, jaką odnotowano za czasów istnienia pomiarów meteorologicznych, była ta z 1816, kiedy wybuch indonezyjskiego wulkanu Tambora. W Europie odnotowano wówczas tzw. "Rok bez lata", a zachodnia Europa przymierała głodem ze względu na zniszczone przez niezwykłe letnie przymrozki uprawy. Terytorium dzisiejszej Polski miało wówczas wiele szczęścia, ponieważ korzystny układ wiatrów sprawił, że pył wulkaniczny nie dotarł nad nasz kraj.
Wulkan Św. Heleny nie posiada potencjału wpływu na klimat aż tak silnego jak Tambora i kilka innych niezwykle groźnych wulkanów na świecie, niemniej jednak jego kolejne uderzenie (spodziewane w najbliższych latach) znów może przynieść nieprzyjemne skutki. Amerykańscy wulkanolodzy spodziewają się tego w najbliższych latach, a może nawet miesiącach. Nie wiadomo jak silny byłby wybuch i jak wiele pyłu dostałoby się do atmosfery.
Od tego wszak zależy, z jak silną tymczasową zmianą klimatu mielibyśmy do czynienia. Wybuch w bliskiej perspektywie czasowej jest natomiast niemal pewny. Amerykańskie służby wulkaniczne ogłosiły niedawno, że poziom magmy w wulkanie stale rośnie. Jak dotąd oznak erupcji nie widać, ale sytuacja niebawem może ulec zmianie. Jest to tylko kwestią czasu.
Co więcej, wulkan Św. Heleny notował niewielkie wybuchy kilkakrotnie od 1980 roku - miało to miejsce w latach 1989, 2001, 2004 i 2008. Obawiać się należy jednak nie tak słabych uderzeń jak wymienione, a tak silnych jak to z roku 1980 oraz jeszcze większych. Biorąc pod uwagę fakt, że wulkanów, których erupcji w najbliższych latach, z podobnym skutkiem, jest więcej, można się obawiać, że klimat naszego globu w końcu ulegnie niestety zaburzeniom tego rodzaju.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">