Wszystko, co musisz wiedzieć o konklawe, żeby zrozumieć, co się dzieje
Papieża, co warto przypominać, wybierają kardynałowie, a nie Duch Święty. Jeśli jednak ktoś zapomina o tym, że wszystko to dzieje się w sztafażu religijnym i dokonywane jest - w większości - przez ludzi wierzących, to nie jest w stanie zrozumieć tego, co w najbliższych kilkudziesięciu godzinach będzie się działo w Kaplicy Sykstyńskiej - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.
To nie są zupełnie zwyczajne wybory. Owszem jest w nich polityka, są spory frakcji, wzajemne podchody, a nawet mniejsze lub większe "spiski". Historia konklawe uświadamia, że czasem to zupełnie niereligijne, a czysto polityczne kwestie, były przyczyną wyboru tego, a nie innego kandydata. A dzieje najnowsze Kościoła przynoszą medialne informacje, że i teraz bywało, że kardynałowie dogadywali się, by kogoś zablokować, a kogoś innego wypromować.
Jednym słowem polityka ma tu również swoje - potężne znaczenie. Ale… - o tym też nie wolno zapominać - kardynałowie (a możemy przyjąć, że większość, jeśli nie wszyscy z nich, traktują to poważnie) składają po rozpoczęciu konklawe przysięgę, której treść także uświadamia, czym będą się (poza czystą polityką) kierować w czasie wyboru nowego papieża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto zostanie nowym papieżem? O. Gużyński wskazuje na niebezpieczeństwo
Co przysięgają kardynałowie?
Kluczowe dla zrozumienia tego, co będzie się działo w czasie konklawe, są słowa wypowiadane przez każdego kardynała, który wrzuca swój głos do urny. "Powołuję świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest oddany na tego, który według woli Bożej, powinien być moim zdaniem wybrany" - mówi.
Co oznaczają te słowa? W największym skrócie tyle, że dla kardynałów kluczowe jest jednak to, by odnaleźć tego, którego chciałby sam Bóg. Nie, nie oznacza to, że to Bóg wybierze papieża, bo oczywiście "rozeznanie" kardynałów jest różne, w zależności od tego, skąd kto pochodzi, jakie ma poglądy i do jakiej frakcji należy, sprawia, że kardynałowie odmiennie oceniają, kto powinien, a kto nie powinien być papieżem. Kluczowe jest jednak to, że ich ocena nie zależy tylko od kościelnej i zwykłej polityki, ale także od modlitwy.
Jeszcze mocniej widać to w przysiędze składanej przez każdego kardynała na początku konklawe. Zawiera ono nie tylko zobowiązanie do tajemnicy, ale także przypomnienie, że kwestie czysto polityczne nie mogą mieć znaczenia w czasie wyborów następcy św. Piotra. "My, wszyscy i poszczególni kardynałowie-elektorzy, obecni przy tym wyborze Papieża przyrzekamy, zobowiązujemy się i przysięgamy (…) nie dawać żadnego poparcia ani nie sprzyjać jakiemukolwiek oddziaływaniu, sprzeciwianiu lub jakiejkolwiek innej formie interwencji, przez które władze świeckie jakiegokolwiek porządku i stopnia lub jakakolwiek grupa osób czy jednostki chciałyby ingerować w wybór Biskupa Rzymskiego" - mówi każdy kardynał. I, jak poprzednio, nie oznacza to, że nie są możliwe żadne wpływy polityczne, ale z całą pewnością nie tylko i nie przede wszystkim one będą się liczyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto zostanie nowym papieżem? O. Gużyński wskazuje na niebezpieczeństwo
Kaplica Sykstyńska - miejsce szczególne
Nie bez znaczenia dla tej atmosfery jest także miejsce, w którym odbywa się spora część konklawe (ale wcale nie wszystkie). Jan Paweł II świetnie uchwycił znaczenie tego miejsca w swoim poemacie "Tryptyk Rzymski". Nie ma tu miejsca na cytowanie całości, ale fragment warto jednak przywołać.
"W Kaplicy Sykstyńskiej artysta umieścił Sąd.
W tym wnętrzu Sąd dominuje nad wszystkim.
Oto kres niewidzialny stał się tutaj przejmująco widzialny.
Kres i zarazem szczyt przejrzystości — Taka jest droga pokoleń (...).
I tu właśnie u stóp tej przedziwnej sykstyńskiej polichromii
zbierają się kardynałowie — wspólnota odpowiedzialna za dziedzictwo kluczy Królestwa.
Przychodzi właśnie tu. I Michał Anioł znów ogarnia ich widzeniem.
'W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy'... (…)
Sykstyńska polichromia przemówi wówczas Słowem Pana:
Tu es Petrus — usłyszał Szymon syn Jony. 'Tobie dam klucze Królestwa'.
Ludzie, którym troskę o dziedzictwo kluczy powierzono,
zbierają się tutaj, pozwalają się ogarnąć sykstyńskiej
polichromii, wizji, którą Michał Anioł pozostawił —
Tak było w sierpniu, a potem w październiku pamiętnego roku dwóch konklawe,
i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba, po mojej śmierci.
Trzeba, by przemawiała do nich wizja Michała Anioła.
«Con-clave»: wspólna troska o dziedzictwo kluczy, kluczy Królestwa.
Oto widzą siebie pomiędzy Początkiem i Kresem,
pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu...
Postanowiono człowiekowi raz umrzeć, a potem Sąd!"
Po co cytuje te słowa? Bo one świetnie pokazują, że kardynałowie - zapewne nie wszyscy, ale spora część - zawsze mają w pamięci świadomość, że ich głos ma wpływ nie tylko na ich życie wieczne, ale i wielu innych. A piękne freski Kaplicy Sykstyńskiej tylko wzmacniają tę świadomość. To pod nim zapadają fundamentalne decyzje, a zasady wprowadzone przez Jana Pawła II mają uczynić z tego wyboru akt modlitewny.
Szukać jedności
Ale w tym konklawe jest jeszcze jedna rzecz, która wpłynie na prace kardynałów. Kluczowym słowem jest zawsze (a świetnie pokazało to konklawe, na którym wybrano Benedykta XVI) homilia wygłoszona podczas mszy poprzedzającej wybór. Zawsze wygłasza ją dziekan kolegium kardynalskiego. Tym razem jest to kardynał Giovanni Battista Re. On sam - z racji wieku - nie będzie uczestniczył w konklawe, ale to właśnie w jego słowie zawarte są wskazówki, którymi powinni kierować się kardynałowie w czasie swoich wyborów.
O czym mówił kardynał Re? O konieczności zachowania komunii, braterskiej miłości, wzajemnej pomocy i powszechnego braterstwa ludzkiego. "Wśród zadań każdego następcy Piotra jest rozwijanie komunii: komunii wszystkich chrześcijan z Chrystusem; komunii biskupów z papieżem; komunii biskupów między sobą" - mówił kardynał Re. A zaraz potem przypominał, że papież ma być sługą wolności. "Mocne jest również wezwanie do zachowania jedności Kościoła na drodze wytyczonej przez Chrystusa Apostołom. Jedność Kościoła jest upragniona przez Chrystusa; jedność, która nie oznacza uniformizacji, ale trwałą i głęboką komunię w różnorodnościach, o ile pozostaje się w pełnej wierności Ewangelii" - wskazywał.
Te słowa miały przypomnieć, że Kościół jest podzielony, że potrzebuje zjednoczenia, i że tylko papież może mu je ofiarować. To mocne wezwanie, żeby nie eskalować różnic i podziałów, ale szukać kandydata środka, kogoś, kto będzie potrafił zachować jedność w różnorodności, a jednocześnie nie będzie jeszcze wzmacniał dzielących Kościół problemów. Można nawet odczytać to jako apel, by dać sobie czas, i nie narażać Kościoła na rozłam.
Czego w kazaniu nie było?
Ale kardynał Re apelował do kardynałów także o to, by szukali oni papieża, który "najlepiej będzie potrafił obudzić sumienia wszystkich oraz wyzwolić energie moralne i duchowe w dzisiejszym społeczeństwie, charakteryzującym się wielkim postępem technologicznym, ale mającym tendencję do zapominania o Bogu". "Dzisiejszy świat wiele oczekuje od Kościoła w zakresie ochrony tych fundamentalnych wartości ludzkich i duchowych, bez których współżycie ludzkie nie będzie lepsze ani nie przyniesie dobra przyszłym pokoleniom" - mówił. I jak poprzednio można odczytywać to jako wezwanie do zaangażowania społecznego Kościoła.
Ciekawe jest też, że niewiele było w tej homilii odniesienia do reformy Kościoła, do jego oczyszczania, czy nawet do wiarygodności Kościoła, która została osłabiona przez skandale seksualne. Kardynał Joseph Ratzinger, gdy głosił swoje kazanie otwierające konklawe… to odniósł się właśnie do tego. Kardynał Re nie wspomniał o tym ani słowa. I to także może być sygnał, że akurat te kwestie zostaną zatrzymane, że kardynałowie mają dość zajmowania się nimi. Oczywiście nie musi tak być, bo w czasie kongregacji nie brakowało wypowiedzi i na ten temat. Wygląda jednak na to, że kardynał Re by tego chciał. Czy jego linia zwycięży? To nie jest wykluczone, choć to nie on będzie o tym decydował.
Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski
Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".