Świat"Wszystkim się chwalę, że jestem z Polski"

"Wszystkim się chwalę, że jestem z Polski"

Podczas wizyty w Tallinie Bronisław Komorowski spotkał się z estońską Polonią. Odznaczył polską lekarkę i estońskiego historyka za wkład w budowanie relacji polsko-estońskich. - Cieszymy się i jesteśmy zaskoczeni tym odznaczeniem. - To dowód na to, że Polska o nas pamięta, bo przecież my też jesteśmy częścią naszej polskiej ojczyzny - nie kryje wzruszenia Halina Kisłacz, polska lekarka, która została uhonorowana Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.

"Wszystkim się chwalę, że jestem z Polski"
Źródło zdjęć: © WP.PL

29.03.2011 | aktual.: 30.03.2011 13:27

- Mimo odległości między Warszawą do Tallinem Polska jest w Estonii nadal obecna. Dobrym patronem relacji między naszymi krajami jest Marszałek, bo przecież jest trochę stąd, wywodzi z północno-wschodnich Kresów - mówił Bronisław Komorowski podczas spotkania z Polonią. Wcześniej prezydent odsłonił tablicę pamiątkową poświęconą marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu w Muzeum Wojny w Tallinie.

Podczas spotkania z Polonią, prezydent odznaczył dwie osoby - Halinę Kisłacz, polską lekarkę i działaczkę polonijną (Krzyż Oficerski Orderu Zasługi RP) oraz prof. Raimo Pullata, estońskiego historyka badacza relacji polsko-estońskich i autora wielu monografii na ten temat (Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP).

- To dowód na to, że Polska o nas pamięta i nigdy o nas nie zapomina, bo przecież my też jesteśmy częścią naszej polskiej ojczyzny - mówi Halina Kisłacz. - To wspaniałe wyróżnienie - wtóruje prof. Pullat. Historyk przyznaje, że połowa jego serca jest w Polsce, a największym szczęściem jest dla niego żona, Polka.

W Estonii mieszka ok. 2 tys. Polaków

Pierwsi Polacy osiedlili się w Estonii w XVI wieku. Obecnie mieszka tam ok. 2 tys. Polaków, z czego w organizacjach polonijnych aktywnie działa ok. trzystu z nich.

- W wyniku wyroków historii Polska nie sąsiaduje bezpośrednio z Estonią, ale coś z tego historycznego sąsiedztwa pozostało - pewnie wiele sympatii, wiele wydarzeń z historii - mówił Bronisław Komorowski. - To kraj malutki, ale bardzo przyjazny dla Polaków. Od razu poczułam się tu dobrze, ale trochę samotnie. Wprawdzie znałam język rosyjski, ale to za mało, by czuć się swobodnie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Dorota Kaczmarczyk, która mieszka w Estonii od 1993 roku. Tu osiedliła się, wyszła za mąż i urodziła córkę - Ilonę i syna Sebastiana.

"Nie ma ludzi, którzy mogliby pociągnąć organizacje polonijne"

Wcześniej mieszkała w Gdańsku, teraz w Tallinie. Uczy języka polskiego w szkółce niedzielnej. Jak mówi Monika Zuchniak-Pazdan, konul RP w Estonii są w jedynie trzy szkółki dla polskich dzieci, z czego dwie w Tallinie. - Łącznie uczy się tak ok. 15 dzieci. To bardzo mało. Aktywizacja średniego i młodszego pokolenia jest naszym priorytetem. Niestety do Estonii napływa mało Polaków i nie ma ludzi, którzy mogliby pociągnąć organizacje polonijne - przyznaje konsul.

Ilia, mąż Doroty jest z pochodzenia Rosjaninem, ale od urodzenia mieszka w Estonii. Kiedy poznał Dorotę, zaczął poznawać kulturę i tradycję polską. - Urzekła mnie polska kuchnia, szczególnie bigos i kiełbasa - śmieje się Ilia. Ich dzieci bardzo dobrze mówią po polsku. - Nie wyobrażam sobie, jakby to było, gdyby nasze dzieci nie mówiły po polsku - mówi Dorota. - W sumie, porozumiewamy się w trzech językach - dodaje Ilia.

"Bycie Polką to powód do dumy"

Do Polski przyjeżdżają średnio 1-2 razy w roku. - Lubimy ten klimat i chcemy cieszyć się nim jak najdłużej, spędzamy u babci całe wakacje. Bardzo lubię Gdańsk i Mazury - opowiada Ilona. Pytana o to, czym jest dla niej polskość, mówi: - To się czuję i wszystkim się chwalę, że jestem z Polski. To dla mnie powód do dumy.

Dorota przyznaje, że rdzennych Polaków mieszkających w Estonii można policzyć na palcach obu rąk. - Jest wielu naszych rodaków, którzy przybyli z Litwy i Ukrainy, ale coraz mniej z nich mówi po polsku - mówi Dorota.

Z Tallina dla polonia.wp.pl
Agnieszka Niesłuchowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)