Wszyscy jesteśmy zakładnikami
Tragiczne wypadki w domu kultury na moskiewskiej Dubrowce, które rok temu śledził cały świat, dziś pokrywa nie tylko kurz ludzkiej niepamięci, ale także warstwa uzędowo zatwierdzonych mitów. Mity służą określonemu celowi: wzmocnieniu władzy - pisze "Tygodniku Powszechny".
Ceremonię odsłonięcia pomnika zbojkotowała większość rodzin ofiar, niepogodzona z tym, że odmówiono im wypłacenia odszkodowań i zbuntowana przeciw zmowie milczenia wokół okoliczności śmierci ich bliskich. Wielu twierdzi, że winowajcą tragedii jest państwo, a nie Czeczeni - pisze Andrzej Łukowski z Moskwy.
W aktach zgonu nie wskazano, że ofiary zmarły na skutek zatrucia gazem. W związku z tym rodziny ofiar nie mają podstawy prawnej do osakrżenia państwa o zaniedbanie i spowodowanie śmierci zakładników.
Jednym ze skutków wydarzeń na Dubrowce było "uporządkowanie" pola medialnego w Rosji. W 2002 r. Duma przegłosowała restrykcyjną ustawę, kneblującą środki masowego przekazu. W kwietniu tego roku redaktorzy naczelni największych rosyjskich środków masowego przekazu podpisali "konwencję antyterrorystyczną", regulującą pracę mediów w sytuacjach kryzysowych.
W formułowanych na gorąco komentarzach na temat wydarzeń na Dubrowce dziennikarze prówbowali analizować związki przyczynowo-skutkowe między polityką Kremla wobec Czeczenii i atakami terrorystycznymi. Dziś media są już ostrożniejsze. Jedynie "Nowaja Gazieta" odważnie mówi: "Jeżeli znowu dojdzie do zamachu, na pewno się nie dowiemy kto jest zabójcą, a kto ofiarą."