Wszczęto śledztwo w sprawie "taśm prawdy"
Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła dwa śledztwa w sprawie rozmów, jakie ministrowie w Kancelarii Premiera Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz prowadzili z posłanką Samoobrony Renatą Beger. Zapis rozmów we wrześniu ujawniła telewizja TVN.
16.10.2006 | aktual.: 16.10.2006 16:39
Jak poinformował rzecznik prokuratury Maciej Kujawski, pierwsze śledztwo dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa udzielenia obietnicy uzyskania korzyści majątkowej. Wszczęto je po zawiadomieniu posłanki Beger, która zarzuca ministrom próbę jej skorumpowania (doniesienie zostało złożone do prokuratury 29 września).
Drugie śledztwo, wszczęte po zawiadomieniu Unii Polityki Realnej (UPR)
, dotyczy podejrzenia zażądania takiej korzyści przez samą Beger. Zdaniem UPR, przebieg rozmów świadczy bowiem, że to posłanka mogła złożyć nielegalną propozycję.
Jak powiedział Kujawski w tych sprawach przesłuchane zostaną wszystkie osoby związane z rozmowami, m.in. obaj ministrowie, Beger i prawdopodobnie autorzy programu "Teraz My" - Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski - w którym ujawniono zapis rozmów.
Pod koniec września w programie TVN "Teraz My" wyemitowano nagrania z ukrytej kamery, w których Lipiński i Mojzesowicz rozmawiali z Beger m.in. o jej propozycji przejścia do PiS w zamian za otrzymanie stanowiska w Ministerstwie Rolnictwa.
W pierwszej z nagranych rozmów z posłanką Samoobrony (22 września) Lipiński upewniał się, że Beger, w zamian za przejście do PiS, chce stanowiska sekretarza stanu w resorcie rolnictwa. Gdy posłanka zażądała gwarancji premiera na piśmie, minister zapewniał, że "sekretarz stanu to nie problem".
W drugiej rozmowie, 25 września, Lipiński oświadczył, że premier stanowiska sekretarza stanu dla Beger nie zaakceptował, ale - być może - da się coś zrobić z krępującymi posłów Samoobrony wekslami. Lipiński zasugerował, że teoretycznie jest możliwość stworzenia przez Sejm specjalnego funduszu, z którego zostałyby one spłacone.
W nagranych negocjacjach z Beger uczestniczył też Mojzesowicz. Tłumaczył posłance, że na stanowisko sekretarza stanu musi poczekać dwa, trzy tygodnie, żeby jej przejście do PiS nie wyglądało na transakcję.