Trwa ładowanie...
d12gfjo
06-09-2005 16:55

"Wstyd i hańba, że komisja orlenowska atakuje prokuraturę"

Wstyd i hańba dla Sejmu - tak rzecznik Włodzimierza Cimoszewicza Tomasz Nałęcz skomentował zapowiedź zażalenia sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen na piątkowe postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie umorzenia postępowań wobec Cimoszewicza. Projekt zażalenia, jak zapowiedział wiceszef komisji Roman Giertych (LPR), głosowany ma być w przyszłym tygodniu.

d12gfjo
d12gfjo

Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie zatajenia informacji w oświadczeniach majątkowych składanych przez Cimoszewicza. Uznała, że nieumyślnie zataił on w oświadczeniach majątkowych posiadanie akcji PKN Orlen i BMC, wobec czego nie można mówić o przestępstwie. Umorzono też śledztwo w sprawie rzekomego składania przez Cimoszewicza fałszywych zeznań przed komisją śledczą. Giertych określił to postanowienie jako skandaliczne.

Nałęcz w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie ocenił, że "atakując prokuraturę" Roman Giertych (LPR) i sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen "stają otwarcie po stronie pani Jaruckiej (Anny)". Jak podkreślił, "to wstyd i hańba dla Sejmu, że komisja zamiast stanąć przy człowieku bezprawnie oskarżonym staje po strony oszczercy".

Według niego, prokuratura zrobiła "to, co do niej należy". Tej sprawy nie można było miesiącami wyjaśniać, bo taki był właśnie cel autorów tej prowokacji - opluć pozbawić wiarygodności w pięć minut, a wyjaśniać pięć miesięcy albo pięć lat - powiedział.

Nie może się poskarżyć

Komisji nie przysługuje zażalenie, bo nie była stroną tego postępowania - powiedział rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Dodał, że jeśli zażalenie takie wpłynie, prokuratura zapewne wyda decyzję o odmowie jego przyjęcia, na co będzie można się z kolei zażalić do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

d12gfjo

W ocenie Nałęcza, projekt zażalenia świadczy, że "poseł Giertych i komisja śledcza najwyraźniej są bardzo zdenerwowani, że scenariusz prowokacji dokonanej rękami pani Anny Jaruckiej, doprowadzonej do komisji przez dwóch pułkowników PO się zawalił". Chodzi o członka komisji, b. szefa UOP Konstantego Miodowicza i b. oficera UOP i wiceszefa MSWiA, obecnie doradcy Platformy Wojciecha Brochwicza, który skontaktował Jarucką z posłem PO.

Nałęcz pytany, czy Cimoszewicz ujawni swoje konta bankowe, co na wtorkowej konferencji prasowej postulował lider LPR, odpowiedział: Najpierw niech pan poseł Giertych ujawni swoje konta. Rzecznik kandydata, jak zaznaczył, rozumie, "że są ludzie zdolni tylko do grzebania w śmietniskach", podkreślił jednak, że Cimoszewicz i jego sztab "oczekują merytorycznej debaty o Polsce".

Dodał, że w postępowaniu Cimoszewicza "nie ma nic do ukrycia, a każdy kto będzie twierdził inaczej, spotka się z nim, jego komitetem w sądzie". W ocenie Nałęcza, sejmowa komisja "dawno przekroczyła granice przyzwoitości w opluskwianiu Cimoszewicza". Określił ją jako, komisję "ds. wyjaśniania prywatnych zachowań obywatela Cimoszewicza".

"Miodowicz nie zaprzeczał"

Nałęcz nie wie jeszcze, jaka będzie reakcja sztabu kandydata na poniedziałkowe oświadczenie rzecznika rządu Dariusza Jadowskiego, który powiedział, że premier nie ma uprawnień do ujawniania informacji dotyczących działalności operacyjnej byłego UOP. Była to odpowiedź na list Cimoszewicza do premiera, w którym zwrócił się o ujawnienie przez niego dokumentacji dotyczącej umieszczenia w centralnych władzach "Solidarności" kadrowego funkcjonariusza UOP. Operacja, według tygodnika "Przegląd", miała zostać przeprowadzona gdy Urzędem kierował Miodowicz.

d12gfjo

Będziemy w tej sprawie dalej działali - zapowiedział jedynie Nałęcz, dodając, że Cimoszewicz przebywa w Kijowie.

Jak powiedział rzecznik, wszyscy, którzy mogą coś wiedzieć na temat agenta w centrali "S", "nie mówią, że tego agenta nie umieszczono, ale (...) uważają, że są w tej sprawie skrępowaniu tajemnicą państwową". Zaznaczył, że "nawet sam poseł Miodowicz (...) skrzętnie podkreślał, że nie prowadzono żadnych działań, które by szkodziły 'S', ale nie powiedział: "nie umieściłem agenta w centrali 'S'".

Według Nałęcza, "jak się uważnie słucha tego języka służb", którym, jego zdaniem, mówi poseł PO, "to wyraźnie z niego wynika, że był agent w centrali 'S', tylko nie szkodził". Jak ocenił, "to już jest bzdura wielka jak Himalaje".

d12gfjo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d12gfjo
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj