Wstrząsające nagranie interwencji w Sanoku. Świadek wszystko nagrał
"Odłóż to, policja, odrzuć to, będę strzelał" - krzyczą funkcjonariusze, którzy wybiegają z klatki z bloku przy ul. Dobrej w Sanoku. Po chwili padają strzały, a mężczyzna rzuca się z maczetą na policjantów. Słychać kolejne strzały. Wirtualna Polska dotarła do nagrania.
O dramatycznej interwencji w Sanoku pisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie w komunikacie poinformowała, że mężczyzna zabarykadował się ze swoją matką w mieszkaniu. Kiedy policjanci usłyszeli, że w lokalu uruchomił się czujnik gazu, podejrzewali, że mężczyzna specjalnie odkręcił kurki z gazem. W związku z tym postanowili wejść do środka.
"Agresywny mężczyzna zaatakował ostrym narzędziem dwóch policjantów oraz strażaka. Policjanci użyli ŚPB, jednak te środki nie skutkowały, użyli broni służbowej. Mimo reanimacji życia mężczyzny nie udało się uratować. W mieszkaniu policjanci znaleźli ciało kobiety" - brzmiał komunikat, który pojawił się w serwisie X.
Nagranie z akcji w Sanoku
Wirtualna Polska dotarła do nagrania, na którym widać moment, gdy mężczyzna zostaje postrzelony.
Świadek wszystko nagrał - interwencja w Sanoku, nie żyje mężczyzna
Przed blokiem stoi karetka, zbierają się gapie, widać też strażaków. Nagle z klatki biegiem wycofuje się kilku policjantów, którzy z bronią w ręku celują w mężczyznę. - Policja! Odrzuć to, będę strzelał - słychać na nagraniu, do którego dotarliśmy. Za chwilę padają strzały, a mężczyzna przedmiotem przypominającym maczetę atakuje funkcjonariuszy. Padają kolejne strzały.
Mężczyzna, który chwilę wcześniej trzymał maczetę, idzie w kierunku wejścia do klatki. - Na ziemię… Jest postrzelony! - krzyczy policjant. Do środka wbiegają policjanci, ratownicy medyczni i strażak. Po chwili wynoszą postrzelonego i rozpoczyna się reanimacja. Na miejsce dojeżdża druga karetka.
Sąsiedzi przerażeni
- Straszne, co się wydarzyło u nas na osiedlu. Widziałem służby, słyszałem, że w mieszkaniu znaleziono ciało - mówi Wirtualnej Polsce mężczyzna pracujący w okolicy.
- Przed chwilą czytaliśmy w Internecie, że to u nas w pobliżu. Ale nie wiem o kogo chodziło. Jestem przerażona, naprawdę - słyszymy od kolejnej kobiety.
Jak przekazała nam Izabela Jurkowska-Hanus z Prokuratury Rejonowej w Sanoku, prokuratorzy i policjanci będą pracować na miejscu do późnych godzin wieczornych.
- Na pewno będzie wszczęte śledztwo w tej sprawie. Więcej szczegółów będziemy mogli podać w piątek - przekazała Jurkowska-Hanus.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski